Marsz Zwycięstwa w Warszawie. "Przeszliśmy!"
Marsz Zwycięstwa, organizowany przez narodowców z okazji stulecia Bitwy Warszawskiej, spokojnie przemaszerował przez miasto. Legalnie. Pomimo zakazu władz sanitarnych i miasta, podtrzymanego przez sąd.
15.08.2020 19:34
Marsz Zwycięstwa rozpoczął się od mszy w Kościele Świętego Krzyża. Po jej zakończeniu tłum w okolicach świątyni i pomnika Mikołaja Kopernika zgęstniał. Zgromadziło się tam około tysiąca osób.
- Nie zatrzymali nas bolszewicy w 1920 r. Nie zatrzyma nas dziś neomarksistowska lewica - stwierdził Robert Winnicki, prezes partii Ruch Narodowy mówiąc o zakazie organizowania marszu.
- Ta nawała tęczowa czy czerwona atakuje. Chce doprowadzić do konfrontacji, do zniszczenia naszej tożsamości, naszej rodziny, naszego narodu. Ale nie pozwolimy na to - mówił Robert Bąkiewicz, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości. - Będziemy bronili państwa przed neobolszewią - dodał.
Ani władza samorządowa, ani sądownicza nie będzie mówiła Polakom, jakie rocznice będą mogli świętować, a jakie nie - stwierdził Kacper Kociszewski, prezes okręgu mazowieckiego i członek Rady Naczelnej MW, inicjator Społecznego Komitetu Obchodów 100-lecia bitwy warszawskiej.
Uczestnicy marszu rozwinęli flagi i transparenty. Biało-czerwone i zielone proporce ze Szczerbcem - symbolem Młodzieży Wszechpolskiej. Był też ogromny transparent z napisem: "Dziś zwycięstwo do nas należy" i przekreślonymi: czerwoną pięcioramienną gwiazdą oraz napisem LGBT.
Marsz był legalny, pomimo tego, że kilka dni temu zakazały go władze Warszawy, co podtrzymał sąd. Jak to możliwe? Organizatorzy marszu zgłosili kilka zgromadzeń w trybie uproszczonym. - Zgłoszone w trybie uproszczonym zgromadzenia mogą się odbywać. Nie mamy możliwości ich zakazania. Na miejscu są służby, które w razie naruszenia porządku mogą interweniować - stwierdził w rozmowie z WP WawaLove Tomasz Kunert z biura prasowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.
Zgromadzenia w trybie uproszczonym nie mogą blokować ulicznego ruchu. Marsz Zwycięstwa, aż do ulicy Miodowej kroczył jednak Krakowskim Przedmieściem. Legalnie, bo od maja aż do października w soboty, niedziele i święta ruch samochodów na Nowym Świecie i Krakowskim Przedmieściu od ronda de Gaulle'a do Miodowej jest wstrzymany.
Uczestników zgromadzeń było jednak więcej niż 150 dozwolonych przez przepisy związane z epidemią koronawirusa, większość z nich nie miała także maseczek. - Tu już wchodzimy nie w kompetencje urzędu miasta, ale służb porządkowych - stwierdził Kunert.
Marsz spokojnie przeszedł Krakowskim Przedmieściem do ulicy Miodowej, gdzie jego uczestnicy wkroczyli na chodnik. Uczestnikom na trasie towarzyszyli policjanci, którzy nie interweniowali oraz służby ochrony marszu.
Słychać było okrzyki: "Lwów i Wilno pamiętamy, bolszewikom żyć nie damy", "A na drzewach, zamiast liści, będą wisieć komuniści", "Wielka Polska, katolicka", "Raz sierpem, raz młotem...", "Lance do boju, szable w dłoń...", "Śmierć wrogom ojczyzny".
Marsz zakończył się ok. 19.30 na placu Krasińskich. - Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa! - skandowali jego uczestnicy na placu.
Poseł Robert Winnicki wypomniał rządowi PiS, że w stulecie niepodległości "musiał podpinać się pod marsz niepodległości" bo nie przygotował obchodów. Zapowiedział tworzenie nowego patriotyzmu: "patriotyzmu zwycięstwa".
Zgromadzenie zakończyło się poświęceniem sztandaru Ruchu Narodowego.