"Europa chce wojny". Zdumiewające słowa rosyjskiego ambasadora

Amerykańska rezolucja dotycząca wojny w Ukrainie została uznana przez ambasadora Rosji przy ONZ Wasilija Niebienzię za pierwszy konstruktywny krok ku pokojowi. Niebienzia oskarżył jednocześnie Europę o torpedowanie starań o pokój.

Wasilij Niebienzia zadowolony z przyjęcia amerykańskiej rezolucji
Wasilij Niebienzia zadowolony z przyjęcia amerykańskiej rezolucji
Źródło zdjęć: © GETTY | Michael M. Santiago
Justyna Lasota-Krawczyk

Rosyjski ambasador wyraził zadowolenie z inicjatywy USA, która określa konflikt jako "wojnę rosyjsko-ukraińską" i nie nazywa Rosji agresorem. Według Niebienzi, jest to pierwszy dokument Rady Bezpieczeństwa, który koncentruje się na drodze do pokoju, a nie na pogłębianiu konfliktu. W swoim wystąpieniu oskarżył Europę o próby sabotowania rozmów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi.

- Militaryzująca się obecnie Europa jest jedynym graczem na arenie międzynarodowej, który chce kontynuacji wojny i ryzykuje sprzeciwieniem się jakiejkolwiek realistycznej inicjatywie mającej na celu rozwiązanie konfliktu - stwierdził Niebienzia.

Niebienzia zaapelował do wszystkich, którzy pragną trwałego pokoju na Ukrainie, aby nie pozwolili "rozentuzjazmowanemu kijowskiemu królewiczowi i jego marionetkarzom" burzyć wysiłków podejmowanych przez Rosję i Stany Zjednoczone. Podkreślił, że współpraca tych dwóch krajów jest kluczowa dla osiągnięcia trwałego pokoju w regionie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzecia rocznica wojny w Ukrainie. Delegacja w Kijowie oddała hołd ofiarom

Chiny o zaangażowaniu w rozmowy pokojowe

Chiny, które również zagłosowały za amerykańską rezolucją, poparły "porozumienie USA i Rosji w sprawie rozpoczęcia rozmów pokojowych", lecz zaznaczyły, że w rozmowy powinni być zaangażowani wszyscy zainteresowani, a pokój powinien być sprawiedliwy.

Najbardziej krytyczne wobec amerykańskiej rezolucji było pięć państw europejskich (Wielka Brytania, Francja, Grecja, Słowenia i Dania) które wstrzymały się od głosu. Żal z powodu odrzucenia europejskich poprawek - nazywających wojnę rosyjską inwazją i żądających sprawiedliwego pokoju i poszanowania integralności terytorialnej Ukrainy - wyraziła też m.in. Korea Południowa, choć ostatecznie zagłosowała za amerykańskim dokumentem.

Nie wszyscy poparli rezolucję

- Podczas gdy jesteśmy w pełni oddani pokojowi na Ukrainie, wzywamy do wszechstronnego, sprawiedliwego i trwałego pokoju, a na pewno nie do kapitulacji ofiary - powiedział francuski dyplomata de Riviere, uzasadniając brak poparcia dla amerykańskiej rezolucji nie wskazującej na agresora w konflikcie.

- Nie może być żadnego równoważnego podejścia między Rosją a Ukrainą w odniesieniu do tej wojny - podkreślił.

Jego stanowisko poparli też przedstawiciele Wielkiej Brytanii, Słowenii i Danii. -Przypominamy Radzie, że Rosja mogłaby osiągnąć pokój już jutro, zaprzestając agresji i wycofując swoje siły z całej Ukrainy - zaznaczyła ambasadorka Wielkiej Brytanii Barbara Woodward.

Rezolucja przyjęta przez Radę Bezpieczeństwa ONZ

Za rezolucją zagłosowało 10 z 15 państw, podczas gdy pięć kolejnych - wszystkie państwa europejskie - wstrzymały się od głosu.

Rezolucja to krótki tekst, który wyrażał jedynie żal z powodu "tragicznej utraty życia w konflikcie Federacji Rosyjskiej z Ukrainą", nie zawiera potępienia rosyjskiej inwazji i powtarza, że głównym celem ONZ jest utrzymanie międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa oraz pokojowe rozwiązywanie sporów. Zawiera tylko trzy akapity, wzywając do trwałego pokoju między Rosją a Ukrainą i do szybkiego zakończenie konfliktu.

Wcześniej taki sam amerykański projekt rezolucji został zmieniony na wniosek państw europejskich, przegłosowując takie same poprawki, jakie USA zawetowały podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa. Zgromadzenie Ogólne przyjęło też ukraińską rezolucję potępiającą agresję i wzywającą Rosję do wycofania wojsk.

Źródło artykułu:PAP
wojna w Ukrainieonzrada bezpieczeństwa onz

Wybrane dla Ciebie