Dokument wskazywał m.in., że parlament ogłosi wybory prezydenckie natychmiast po zapewnieniu na terytorium Ukrainy trwałego, sprawiedliwego i wszechstronnego pokoju. O sprawie informuje "Ukraińska Prawda", powołując się na deputowanych z opozycji.
Za przyjęciem ustawy zagłosowało jedynie 218 deputowanych. W treści dokumentu zaznaczono, że "Rada Najwyższa Ukrainy oraz prezydent Wołodymyr Zełenski zostali wybrani w wolnych, przejrzystych i demokratycznych wyborach, z udziałem międzynarodowych obserwatorów, a ich wyniki zostały uznane przez społeczność międzynarodową".
Co się znalazło w ustawie?
Autorzy uchwały wskazali, że "przeprowadzenie wyborów w czasie trwania stanu wojennego uniemożliwiłoby spełnienie krajowych i międzynarodowych standardów wyborczych, a wybory takie stałyby się farsą podobną do reelekcji Władimira Putina w Rosji w marcu 2024 roku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jesteśmy po złej stronie". Były minister mówi o "błędzie" Polski
"Rada Najwyższa Ukrainy podkreśla, że odpowiedzialność za brak możliwości przeprowadzenia wolnych, przejrzystych i demokratycznych wyborów ponosi Władimir Putin" - czytamy w projekcie ustawy.
Ponadto, Rada Najwyższa miała stwierdzić, że "stan wojenny, wprowadzony w wyniku pełnoskalowej agresji Rosji, uniemożliwia przeprowadzenie wyborów zgodnie z Konstytucją Ukrainy. Jednocześnie, naród ukraiński zgadza się, że wybory powinny odbyć się po zakończeniu wojny".
Co z prezydenturą Zełenskiego?
Rada Najwyższa, reprezentując naród ukraiński, podkreśla, że Ukraina, jako kraj demokratyczny, ogłosi wybory prezydenckie po zapewnieniu wszechstronnego, sprawiedliwego i trwałego pokoju na swoim terytorium, zgodnie z międzynarodowymi standardami wyborczymi.
Mandat prezydenta Wołodymyra Zełenskiego nie jest kwestionowany przez naród ukraiński ani przez Radę Najwyższą, jak zaznaczono w nieprzyjętej uchwale. "Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski pełni swoje obowiązki do czasu objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta, zgodnie z artykułem 108 Konstytucji Ukrainy" – napisano w dokumencie.
Przedłużająca się kadencja
19 lutego przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej, Ołeh Didenko, zauważył, że "teoretycznie wybory w Ukrainie w tym roku są możliwe", jednak ich przeprowadzenie uzależnione jest od zakończenia wojny i zniesienia stanu wojennego.
Wołodymyr Zełenski wcześniej oświadczył, że wybory mogą odbyć się dopiero po zakończeniu intensywnych działań wojennych i zniesieniu stanu wojennego.
Po zakończeniu kadencji prezydenta w maju 2024 roku temat wyborów stał się narzędziem nacisku ze strony Rosji. Po objęciu urzędu przez Donalda Trumpa, także Stany Zjednoczone zaczęły wywierać presję na Kijów w tej sprawie. Do mediów docierały informacje o domniemanym trzyetapowym planie zakończenia konfliktu, który zakładałby zamrożenie działań wojennych, przeprowadzenie wyborów, a dopiero potem podpisanie traktatu pokojowego między Ukrainą a Rosją.
Źródło: Biełsat, WP Wiadomości