Ta historia miała swoje początki w maju 2013 roku, kiedy to Straż dla Zwierząt z nakazu prokuratorskiego przy udziale Policji odebrała koty od osoby, która bez minimum kontroli sanitarnej i lekarza weterynarii zajmowała się ich rozmnażaniem. Koty były chore, zarobaczone, odwodnione, wyczerpane fizycznie i psychicznie, do dziś wymagają leczenia.
Kobieta prowadząca hodowlę usłyszała w sądzie zarzut znęcania się nad zwierzętami. Ponieważ jednak odpowiadała z wolnej stopy, postanowiła założyć kolejną hodowlę, w innym miejscu. Stworzyła ją w starym domu w Jadwisinie pod Warszawą.
"Jakie było nasze zdziwienie, gdy została zgłoszona pseudo hodowla u tej samej osoby, lecz zupełnie w innym miejscu, wynajęty dom doprowadzony do ruiny a w nim 72 chore koty i 67 zwłok w zamrażarce to, co zastaliśmy zostawiamy wam do oceny" - czytamy na stronie Straży Dla Zwierząt.
Koty zostały wstępnie przebadane, wiadomo już, że większość z nich wymaga leczenia. Martwe koty zostały skierowane na przeprowadzenie sekcji zwłok. Nie wiadomo, dlaczego kobieta trzymała zwłoki zmarłych zwierząt w zamrażarce.
Straż Dla Zwierząt wszystkie 72 żywe koty zabrała do swojej siedziby przy ul. Wolskiej i teraz potrzebuje pomocy w opiece nad nimi. Strażnicy proszą o pomoc pieniężną, ale też żwirek i karmę. DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ