Longboardem po Wiśle, "Bez pośpiechu i spiny"
Rozmowa z Jackiem Gadzinowskim, fascynatem sportów deskowych
14.09.2012 07:15
Sporty deskowe to Twoja pasja - najbardziej kitesurfing. Czy możesz go uprawiać w Warszawie? A może gdzieś pod Warszawą?
- Rzeczywiście, najbardziej jest mi bliski kitesurfing. Od trzech sezonów dość mocno wkręciłem się w ten sport. W Warszawie czy okolicach nie ma za bardzo gdzie go uprawiać (przez 90 procent roku niestety brakuje odpowiedniej pogody, przede wszystkim wiatru), chociaż są fanatycy, którzy pływają na Zegrzu. Osobiście pływam na Półwyspie Helskim (w Chałupach - najczęściej na kampingach CH3 i CH6) oraz podczas wypraw zagranicznych - Egipt kilkukrotnie, Dominikana, Brazylia. W tym roku planuję powtórzyć Egipt i Brazylię, aby dobrze zaakcentować końcówkę sezonu 2012. W przyszłym roku myślę o Wenezueli, Rodos… zobaczę jak mi się to uda zaplanować.
W tzw. międzyczasie pływam na wakeboardzie albo jedzę na longboardzie lub snowboardzie.
Co jest dla Ciebie fajnego w kitesurfingu?
- Przede wszystkim chodzi o wolność przemieszczania się - płynę gdzie chcę, jak chcę i kiedy chcę (oczywiście jeśli pozwala na to warunek wiatrowy i przypływ/odpływ). Mogę to robić tyle czasu, ile chcę. Za każdym razem jest inaczej, nie ma takiej samej „sesji”, którą się pływa i to jest w tym sporcie cudowne! No i ludzie których spotyka się na spotach, w podróży czy na wodzie. Kitesurfing uczy także pokory, szacunku wobec warunków na morzu i innych pływających oraz przekraczania barier, podnoszenia poprzeczki (nowe skoki, pływanie w trudniejszych warunkach, w nowych miejscach).
Jeśli nie kitesurfing, to co innego deskowego i gdzie w Warszawie?
- Przede wszystkim longboard, bez pośpiechu i „spiny”. Najbardziej lubię jeździć w okolicach, w których mieszkam - jest to Rakowiec, Mokotów oraz Pole Mokotowskie. Czasem odwiedzam także drugi brzeg Wisły, szczególnie Gocław. Od tego sezonu uprawiam także wakeboarding w Radoniach pod Warszawą. Jadę 30-45 minut samochodem i jestem na spocie Wakehouse . Są tu dwa wyciągi dwumasztowe na stawie, gdzie można do woli „katować deskę” na przeszkodach lub skakać z tzw. krawędzi. Zimą pojawiam się na Górce Śzczęśliwickiej, tylko po to, aby nie zapomnieć o śniegu - ale to tylko dla założenia deski i poczucia śniegu pod nią. Jeśli jest opcja na jibbing na rurze PCW w parku, to także chętnie. Prawdziwy śnieg i dobry warunek jest tylko w górach. Czekam już na świeży puch ;)
Dziękujemy za rozmowę. Aloha!
* *Dla niewtajemniczonych:
*kitesurfing, *in. kiteboarding - sport wodny, odmiana surfingu, technicznie podobny do windsurfingu, jednak różni się znacząco w sposobie prowadzeniu deski – prowadzi się ją tak jak podczas jazdy na fali, na krawędzi (podobnie do snowboardu). (Wikipedia)
longboard - dłuższa wersja normalnej deskorolki. Ze względu na swoją budowę longboardu używa się do osiągania znacznie większych prędkości niż normalna deskorolka. Tradycyjne longboardy mają długość około 1 metra, jednak niektóre odmiany mają nawet do 2 m.
wakeboarding - sport wodny, polegający na płynięciu na powierzchni wody za pomocą specjalnej deski wakeboardingowej trzymając się liny zaczepionej do łodzi lub na wyciągu. Wakeboarding powstał z połączenia nart wodnych, snowboardingu i surfingu.
*jibbing *- technika jazdy na snowboardzie należąca do freestyle-u. Polega na jeździe po wszystkim co jest tworem sztucznym, czyli stworzonym przez człowieka, np.: po poręczach, ławkach, murkach. (Wikipedia)