Lewaczka zaprasza na kawę członków ONR. "Moglibyśmy się polubić"
- Cześć, nazywam się Ola mam 32 lata i jestem taką przeciętną lewaczką - zaczyna Olga Ślepowrońska. Organizuje spotkanie, na które zaprasza wszystkich, którzy "mogą się z nią nie zgodzić". - Moglibyśmy się polubić i dopiero potem porozmawiać np. na temat przyjmowania uchodźców - mówi.
17.04.2018 12:12
"Poszłam na Czarny Protest, jestem za tym, aby Polska przyjęła uchodźców, smutno mi kiedy wycinają puszczę. Chciałabym zaprosić na kawę kogoś, kto myśli, że mu ze mną nie po drodze. Np. Ty obchodziłaś Biały Piątek albo chodzisz na marsze ONR-u albo boisz się uchodźców" - czytamy w opisie wydarzenia.
WawaLove: Po co organizujesz takie spotkanie?
Olga Ślepowrońska: - Chciałabym się spotkać z osobami, które myślą inaczej niż ja, ale są otwarte na rozmowę. Nie chcę nikogo przekonywać. Być może nie będziemy rozmawiali o naszych poglądach, a np. o pogodzie. To będzie eksperyment. Chcę sobie pokazać, że radykalizm każdej z tych stron jest zły. Boję się podziałów, które powstają w Polsce. Narosło mnóstwo stereotypów z obu stron, które wyraźnie widać w internecie. W ogóle dyskusja o ważnych kwestiach przeniosła się do sieci.
WawaLove: Wspomniałaś, że sporo osób już się zgłosiło. *
*O.Ś.: Na wydarzenie zapisało się kilka osób, ale dostałam sporo wiadomości. Wiele osób napisało, że potrzebuje takiego spotkania, że myśli o rozmowie, która by poszerzała pole widzenia. Nawet jeśli się okaże, że ich poglądy są skrajnie różne. Jeden chłopak napisał, że chodzi na marsze ONR-u, ale polityków ma za hołotę. I ma nadzieję, że jego poglądy są wystarczająco odmienne, żeby przyjść na to spotkanie. Z drugiej strony niektórzy moi znajomi ostrzegają mnie przed spotkaniem. Mówią, że to może się źle skończyć, bo prawica nie umie rozmawiać. Tłumaczą, że po prostu się o mnie troszczą. Nie popadajmy w histerię.
WawaLove: Masz jakiś plan rozmowy? Jak będzie przebiegała?
*O.Ś.: *Nie chcę, żeby to była debata. Wszyscy muszą mieć poczucie bezpieczeństwa, nie będzie publiczności, nie będę robić nagrania, ani opisywać historii tych osób. Moglibyśmy się polubić i dopiero potem porozmawiać np. na temat przyjmowania uchodźców. Pokażemy, że możemy razem funkcjonować. To spotkanie jest dla mnie i dla kogoś kto myśli inaczej niż ja.
WawaLove: W trakcie swojej działalności zetknęłaś się z hejtem. Nie obawiasz się, że i tym razem twoja akcja zostanie skrytykowana?
O.Ś.: Nie jestem masochistką i nie chcę, żeby ktoś mnie hejtował. Ale trzeba wiedzieć, że w internecie nie da się porozmawiać i pokazać głębi poglądów. Tam dyskusja jest bardzo radykalna z obu stron, stąd wszelkie nieporozumienia. Najmocniej odczułam negatywnie emocje, gdy kilka lat temu budowaliśmy plac zabaw w Jordanii w ośrodkach dla uchodźców w ramach projektu "Czuj, czuj". Wtedy zaczęło się robić głośno o imigrantach. Pytano nas, dlaczego w Polsce takich nie budujemy, a w Polsce też takie robimy, tylko niektórym nie chciało się doczytać informacji. Hejt wylał się też po akcji robienia lalek przez uchodźczynie. Kobiety robią je własnoręcznie, a potem sprzedają. Pojechaliśmy do Brześcia, panie dużo zarobiły na sprzedaży lalek. Nagle zobaczyłam, że mój mało popularny blog ma tysiące wyświetleń. Okazało się, że napisał o mnie prawicowy blogger i, delikatnie mówiąc, skrytykował całą akcję. Chciałabym się z nim spotkać i porozmawiać.
Spotkanie odbędzie się w najbliższą niedzielę w Klubokawiarni Życie jest fajne w godzinach 14-18.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl