Jaki przesłuchuje radnego PiS. Śpiewak: apelujemy, aby został wyrzucony z PiS
Komisja weryfikacyjna zajęła się sprawą nieruchomości przy ul. Marymonckiej 49. Przesłuchiwani będą b. zastępca dyrektora Zarządu Budynków Komunalnych, Edmunda Świderskiego i spadkobierczynie nieruchomości, Marię Szajer.
20.09.2018 | aktual.: 20.09.2018 15:47
Komitet Wygra Warszawa, Jana Śpiewak podczas czwartkowej konferencji zaznaczył, że na dzisiejsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej nie zaproszono lokatorów Marymonckiej 49. - Lokatorzy 14 lat walczyli ze sprawą nielegalnego oddania domu i dzisiaj nie będą mogli zabrać głosu. Jedynie poinformowali, że mogą wejść na tzw. galerię dla publiczności. W związku z tym postanowiliśmy, że pozwolimy im zabrać głos - stwierdzili.
Danuta Olewińska, lokatorka Marymonckiej 49 tłumaczyła, że nieruchomość została wydana bez podstawy prawnej. - Właściwie tak, jakby została porzucona przez urząd gminy. Następcy prawni czerpią korzyści, a lokatorzy są stroną, która utrzymuje koszty całej kamienicy przez 14 lat - twierdzi.
- O tych faktach były pisane pisma do władz samorządowych, a oni byli na to obojętni. Pan radny, Świderski nie jest osobą bez wiedzy. Jeśli podpisywał dokumentacje, to uważamy, że jest pełna wiedza, bo wtedy był dyrektorem w ZBK - podkreśliła Olewińska.
Jan Śpiewak uważa, że Edmund Świderski, to "szara eminencja PiS, przewodniczący komitetu PiS na Bielanach, tworzył rodzinno-towarzyski układ". - Jego żona razem z dwójką jego dzieci, którzy również są radnymi na Bielanach, stworzyli firmę zarządzającą nieruchomościami - stwierdził.
- Edmund Świderski na początku nielegalnie reprywatyzował nieruchomości, a następnie te nielegalnie przekazywane budynki rzekomym spadkobiorcom, były zarządzane przez jego rodzinę. To jest klasyczny układ zamknięty - ocenił kandydat na prezydenta Warszawy. Zaznacza, że Świderski i jego dzieci dalej są na listach PiS.
Śpiewak apeluje, aby kamienicę oddać w ręce lokatorów, a Edmund Świderski został wyrzucony z PiS.
Przesłuchana została Maria Szajer, spadkobierczyni nieruchomości. Przypomniała, że w 1944 roku część nieruchomości jej babcia (Maria Morzyczka) sprzedała rodzinie Gronwaldów. Po wojnie pani Gronwaldowa z moją babcią odremontowały kamienicę, biorąc pożyczki. Ale przyszedł dekret i wszystkie grunty zostały na jego mocy własnością Skarbu Państwa - powiedziała.
- Przez lata moja rodzina starała się odzyskać budynek. Wiele zmarło. Na placu boju zostałam tylko ja. W mediach ostatnio nazywano mnie rzekomym spadkobiercą, częścią jakiejś mafii. Chciałam tu wyrazić moje rozczarowanie. Nikt do nas się nie zgłosił, dlatego cieszę się, że na komisji mogę powiedzieć fakty - stwierdziła.
Szajer przekonywała, że mieszkańcy zaczęli jakiś rodzaj walki przeciwko jej. - Wynajęli prawnika, który blokował odzyskanie kamienicy. Z jednego z zebrań został wyrzucony mów wujek. Od tej pory najemcy komunalni, pod przewodnictwem rodziny Olewińskich, przejęli zarządzanie. Stworzyli na przykład zarząd wspólnoty mieszkaniowej bez zawiadamiana nas o zebraniu, kompletnie nas wykluczając - opowiadała.
Zaznacza, że nigdy nie znała rodziny Świderskich oprócz samej pani Świderskiej, która była zarządcą budynku. - Myśmy się tylko na to zgodzili, bo myśmy się generalnie na wszystko godzili. Nie miałam pojęcia, że pani Świderska to żona pana Świderskiego, a pan Świderski to radny jakiejś partii - mówiła.
Patryk Jaki zapytał, czy konferencje, którą robi teraz jeden z kandydatów (Jan Śpiewak) z panią (Danutą Olewińską), która mówi, że to skandal, że budynkiem zarządza żona radnego, sama tę firmę (ZEST) przyprowadziła?
- Dokładnie tak. Wszystkie sugestie pana Śpiewaka, że tu był jakiś układ polityczno-finansowy z rodziną Świderskich to jakiś absurd. W 2004 roku moja rodzina nie chciała obejmować zarządu w Marymonckiej 49. Chcieliśmy tylko wyjaśnić kwestie własności gruntu i uzyskaniu decyzji zwrotowej - stwierdziła spadkobierczyni.
Następnie był przesłuchiwany Edmund Świderski. Sebastian Kaleta, członek komisji zapytał, "Ile nieruchomości, które były objęte dekretem Bieruta, są administrowane przez spółkę ZEST?". - Żadna - odpowiedział.
- A w 2007 roku administrowała Marymoncką 49? - dopytywał Kaleta.
- Być może - odparł Świderski.
Wtrącił się Patryk Jaki. - Administrowała. Proszę nie wprowadzać komisji w błąd - zaapelował.
Radny PiS wyjaśnia, że o Marymonckiej dowiedział się już jako radny w 2010 roku, a po 2006 roku (kiedy przestał pracować w ZBK) nie interesował się już bielańskimi nieruchomościami.
Przewodniczący komisji podczas przesłuchiwania zapytał, czy na sali jest radny Śpiewak? - Jeśli jest albo będzie to proszę, by na kartce dostarczyć pytania, które chce, by zadać radnemu. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale wszystkie sprawy powinny być wyjaśnione - stwierdził.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl