RegionalneWarszawaChoroby, wirusy, infekcje u dzieci - jak sobie z tym radzą warszawiacy?

Choroby, wirusy, infekcje u dzieci - jak sobie z tym radzą warszawiacy?

Maluch wraca z przedszkola markotny, nie ma siły, ani ochoty na jedzenie. Wszystko wskazuje na to, że znowu będzie chory. Dobrze znasz te objawy? Przeczytaj, jak z infekcjami radzą sobie stołeczne przedszkola i warszawscy rodzice

Choroby, wirusy, infekcje u dzieci - jak sobie z tym radzą warszawiacy?

05.12.2014 12:39

Do tej pory nie chorowało

Pójście dziecka do przedszkola, kojarzy się wielu rodzicom, a zwłaszcza matkom, ze spokojnym powrotem do pracy. Wyobrażamy sobie moment, w którym odprowadzamy dziecko do przedszkola. Jesteśmy spokojni, bo wiemy, że dajemy dziecku wszystko, czego potrzebuje: naukę, zabawę, właściwe odżywianie, ruch na świeżym powietrzu i wiele, wiele innych. Patrzymy, jak dziecko się aklimatyzuje, usamodzielnia i nagle szok - przychodzi pierwszy katar. Jesteśmy zdziwieni, bo dziecko wcześniej nie chorowało. Zaczyna się walka z przedszkolnymi infekcjami.

- Moje dziecko od urodzenia mało chorowało. Infekcje odbyte w ciągu trzech lat można zliczyć na palcach jednej ręki. Kiedy posyłałam córkę do przedszkola, słyszałam od koleżanek, że na początku na pewno będzie chorować. Myślałam jednak, że skoro do tej pory nic jej nie było to znaczy, że jest odporniejsza od innych - mówi pani Katarzyna, mama przedszkolaka z warszawskiej Białołęki. I dodaje: "zawsze zwracałam dużą uwagę na jakość jedzenia i podawałam córce tran na wzmocnienie".

Szybko okazało się, że to nie wystarczy. - Aktualnie córka więcej siedzi chora w domu niż w przedszkolu. Przy ostatnim przeziębieniu pediatra zlecił antybiotyk. Niestety, już w kilka dni po skończonej kuracji i powrocie do przedszkola sytuacja się powtórzyła. - opowiada pani Katarzyna.

Choroba dziecka, a praca

Dla każdego rodzica choroba dziecka to nie łatwa sytuacja. Dziecko jest apatyczne, marudne i wymaga zwiększonej uwagi. Często myślami cierpimy razem z nim. Pojawia się też kolejny problem. Pracujący rodzice, którzy nie mają alternatywy w postaci babci lub cioci, z którymi mogli by je zostawić w domu, zmuszeni są do korzystania ze zwolnień lekarskich przepisywanych przez pediatrów lub brania urlopu na opiekę nad dzieckiem.

- Rodzice najczęściej korzystają jednak ze zwolnień lekarskich. Urlop na opiekę nad członkiem rodziny, w tym nad dzieckiem, przysługuje tylko jednemu z rodziców i trwać może nie więcej niż dwa dni. Taki urlop jest oczywiście płatny, ale bardzo krótki. Jeśli jednak dostaniemy zwolnienie od pediatry należy pamiętać, że musimy oprócz niego przedstawić także pracodawcy dodatkowo wypełniony druk ZUS-Z-15, który upoważnia nas do uzyskania zasiłku za ten okres, w wysokości 80% wynagrodzenia - tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską p. Elwira Muchajer, specjalista ds. kadrowych, prywatnie mama przedszkolaka.

- Czasem w skrajnych sytuacjach zbyt częste zachorowania dziecka powodują, że rodzic jest zmuszony tymczasowo zrezygnować z pracy zawodowej - dodaje pani Elwira.

Dobre przedszkole szuka rozwiązań

Przedszkola starają się także same walczyć z problemem rozpowszechniających się infekcji. W jednym z przedszkoli na warszawskim Mokotowie system wydaje się skuteczny. Jeśli rano podczas przyprowadzenia dziecka do przedszkola, wychowawczyni zaobserwuje, że wygląda ono na chore, to ma prawo go nie przyjąć. Rodzic proszony jest wtedy o zaświadczenie od lekarza, stwierdzające brak przeciwwskazań do uczęszczania na zajęcia.

Jeśli jednak dziecko rano czuje się dobrze, a podczas pobytu w przedszkolu jego stan zdrowia się pogorszy np. dostanie gorączki, rodzic od razu jest proszony o zabranie dziecka do domu. Taka reakcja jest konieczna, gdyż nikt z pracowników przedszkola nie jest upoważniony do podawania dziecku leków.

Sytuacja jest trudniejsza, gdy chodzi o choroby zakaźne np. ospę, bo ta rozpowszechnia się bardzo szybko. Ciężko ją też zdiagnozować po wczesnych objawach. Kiedy już dojdzie do rozpoznania, przedszkole ma obowiązek poinformować innych rodziców

- Przy drzwiach wejściowych do każdej sali i na tablicach informacyjnych, zawsze jest wieszana informacja dotycząca choroby, której przypadek odnotowano w przedszkolu i informacja, w której grupie zaobserwowano pierwszy przypadek. Ponadto w naszym przedszkolu kładzie się duży nacisk na zdrowie: zdrowe odżywianie i codzienne (często nawet dwukrotne) wyjścia na zewnątrz, co z pewnością wzmacnia odporność dziecka - mówi nam mama pięcioletniej Roksany Sylwia Stępień.

Mimo usilnych starań ze strony przedszkola, nie zawsze jednak da się zapobiec chorobom i całkowicie ich wyeliminować.

Paulina Malinowska, Wirtualna Polska

Obraz
zdrowiechorobydzieci
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)