"Chcą być kochane, nie zabijane". Ulicami polskich miast przeszły Marsze dla Życia i Rodziny
W niedzielę w kilkudziesięciu polskich miastach przeszły Marsze dla Życia i Rodziny. -Pragniemy wyrazić satysfakcję z tego, że troska o rodzinę stała się jednym z priorytetów władz – mówili organizatorzy manifestacji.
Marsze dla Życia i Rodziny odbyły się w niedzielę w blisko 50 miastach. Po raz dwunasty ich uczestnicy chcieli w ten sposób zamanifestować swoje przywiązanie do rodziny i szacunek dla ludzkiego życia. Największa z manifestacji odbyła się w Warszawie.
Prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny Paweł Kwaśniak podkreślił że "trzeba przypomnieć o zagrożeniach, jakie czyhają na rodziny".
- Są to np. realizowane w niektórych szkołach projekty edukacyjne, w których podważa się rolę rodziny. Niepokojące jest także to, że wciąż obowiązuje w Polsce tzw. konwencja antyprzemocowa, która w instytucji rodziny, wierze i tradycji upatruje źródeł przemocy i patologii - mówił w Warszawie.
Hasłem przewodnim: "Czas na rodzinę"
Kwaśniak dodał, że uczestnicy marszów jeszcze raz stanowczo będą się domagać jak najszybszego uchwalenia prawa w pełni chroniącego życie dzieci nienarodzonych. Zachęcał, by rządzący "nie ulegali krzykliwym środowiskom, które w wulgarny sposób chcą zastopować najlepszą z możliwych zmian - pełną ochronę życia".
Stwierdził, że celem tegorocznych marszy, zawartym w haśle "Czas na rodzinę", jest "zachęcanie władz państwowych, samorządów i samych rodzin do ciągłego pogłębiania troski o rodzinę, ponieważ nasza ojczyzna boryka się z coraz większymi problemami w najważniejszej komórce społecznej".
Czytaj także: 10 tys. osób na Marszu Świętości Życia w Warszawie
"Chcemy sprzeciwiać się cywilizacji śmierci"
Podczas marszu były niesione transparenty z hasłami: "Rodzina Bogiem silna"; "Chcą być kochane, nie zabijane"; "Największym zagrożeniem dla pokoju świata jest zabijanie dzieci w łonie matki".
Zdaniem organizatorów w tegorocznym Marszu wzięło udział kilka tysięcy osób. W większości były to rodziny z dziećmi, ale nie brakowało również seniorów. – Co roku uczestniczymy w marszu wraz z dziećmi i wnukami – mówi pani Jadwiga. - Idziemy w marszu, by wyrazić poparcie dla życia i rodziny. Chcemy w ten sposób przypominać o potrzebie ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Chcemy sprzeciwiać się cywilizacji śmierci - mówił pan Paweł, który na Marsz przyszedł z żoną i trójką dzieci.
Warszawski pochód poprzedziła Msza święta w kościele św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży. Uczestnicy marszu przeszli Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem, by na placu Zamkowym wziąć udział w happeningu pro-life. Na zakończenie w niebo wypuszczone zostały setki kolorowych balonów.
Podczas Marszu przeprowadzono też zbiórkę pieniędzy na Dom Samotnej Matki w Chyliczkach. W placówce prowadzonej przez siostry urszulanki przebywa kilkanaście mam w ciąży i z dziećmi.