Awaryjne lądowanie lekkiego samolotu na Mazowszu
Strażacy uprzątnęli miejsce awaryjnego lądowania niewielkiego samolotu między Kobyłką a Markami. Po kilkudziesięciu minutach wydostali też dwie kobiety, które były uwięzione w maszynie.
Mazowieckie służby dostały zgłoszenie o awaryjnym lądowaniu przed ok. 19:00 we wtorek. Samolotu szukano przez kilkadziesiąt minut, w końcu strażakom udało się go zlokalizować niedaleko trasy S8.
Podkom. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji potwierdził, że na pokładzie niewielkiej maszyny były instruktorka pilotażu i kursantka.
Pasażerce nic się nie stało, natomiast pilotka trafiła do szpitala z obrażeniami ręki.
Zdjęcia z miejsca akcji zamieścili strażacy z OSP Kobyłka.
– Niestety w trakcie lądowania pani pilot doznała obrażeń ręki, została przewieziona do szpitala, natomiast pasażerce nic się nie stało – przekazał Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji. Druga kobieta jest w szoku.
Policja z kolei zastrzegła, że nie doszło do rozbicia lekkiego samolotu. Udało się nim wylądować. Maszyna była częściowo uszkodzona. Strażacy musieli zabezpieczyć miejsce wypadku, tak aby nie doszło do wycieku paliwa i pożaru.
Służby dostały sygnał od agencji żeglugi powietrznej, że maszyna zniknęła z radaru.
Na miejscu wypadku między Kobyłką a Markami pracowały służby, m.in. policja i strażacy. O sprawie powiadomiono Państwową Komisję Badania Wypadków Lotniczych, która wyjaśni okoliczności zdarzenia.
Z powodu awaryjnego lądowania kierowcy podróżujący trasą S8 musieli liczyć się z trudnieniami. Na odcinku Radzymin-Warszawa zablokowany był prawy pas w kierunku Warszawy.
Źródło: rdc.pl
Masz news, zdjęcie lub film związany z pogodą? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Biedroń o nieformalnych kontaktach z Szydło