Wałęsa o książce na swój temat: to paszkwil
To paszkwil. Po raz pierwszy SB ma szanse wygrać rękoma tych młodych ludzi - tak były prezydent Lech Wałęsa komentuje książkę historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, którą autorzy przedstawiają w warszawskim wydaniu "Rzeczpospolitej".
W książce Cenckiewicza i Gontarczyka mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Lechu Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB. Według "Rzeczpospolitej", w autorzy publikacji wymieniają m.in. kwestionariusz ewidencyjny internowanego Wałęsy. Napisano w nim, że Wałęsa był 29 grudnia 1970 roku pozyskany do współpracy z SB. W latach 1970-72 miał przekazać szereg informacji dotyczących negatywnej działalności pracowników stoczni.
Wałęsa powtórzył w Radiu Gdańsk, że SB podrobiła te dokumenty, żeby go w ten sposób złamać i skompromitować. Po raz pierwszy dokumenty ukazały się, gdy był internowany. Autorzy publikacji opierają się na kwestionariuszu internowanego. To żaden dowód. To żadna współpraca. To zrobiła bezpieka do swoich celów prawdopodobnie w 80 albo w 82 roku, a nie w 1970 - powiedział b. prezydent.
Zdaniem Wałęsy wpisanie do jego kwestionariusza internowanego informacji o współpracy z SB, miało posłużyć skłóceniu "Solidarności". Miała to być ostatnia próba złamania go po internowaniu. Im się wydawało, że oni mnie tym złamią, jak rzucą, że jestem agentem, że biorę pieniądze - stwierdził Wałęsa.
Były prezydent sądzi, że wpis w kwestionariuszu, który mówi o szczegółach jego współpracy powstał już w 1982 roku, gdy zaczęto mówić o ewentualnym przyznaniu mu Nagrody Nobla. Kiedy już podrabiali dokumenty do Nobla, wtedy zwrócili uwagę i zrobili dokładniej: umocowano mnie wtedy w czasie, zrobiono początek w czasie - powiedział Wałęsa.
Autorzy książki twierdzą też, że w gdańskiej delegaturze UOP porucznik Krzysztof Bollin odnalazł w roku 1991 ponad 20 donosów TW "Bolka". Wałęsa zapewnił ponownie, że niczego nie podpisywał, a jeżeli jest tam jakiś podpis - to sfałszowany przez oficera SB.
Jak twierdzą autorzy publikacji, część dokumentów zniknęła z archiwów po obaleniu rządu Jana Olszewskiego w czerwcu 1992 roku. To wtedy Wałęsa zażądał dostępu do zgromadzonych przez SB dokumentów na swój temat. Prezydent zwrócił je we wrześniu, ale zniknęły niektóre materiały.
Wałęsa twierdzi, że wszystko zwrócił. Podkreślił, że dokumenty zapieczętował i podpisał "nie otwierać". Zdaniem Wałęsy, ktoś nie uszanował jego woli, otworzył dokumenty i wyrzucił część z nich do kosza.
Lech Wałęsa jest felietonistą Wirtualnej Polski. ukazują się w każdą środę.