"Wałęsa, jeszcze raz wyjdź na barykady!" - były prezydent chce zatrzymać PiS
• Lech Wałęsa ma na zaproszenie KOD-u objechać Polskę i spotykać się z ludźmi
• Jerzy Borowczak: ludzie mówią Wałęsie - "jeszcze raz wyjdź na barykady!"
• Zbigniew Janas: powinniśmy studzić emocje
• Dr Jacek Sokołowski: Wałęsa ma raczej potencjał do zrażania ludzi
28.06.2016 | aktual.: 28.06.2016 14:05
Lech Wałęsa na spotkaniu z sympatykami Komitetu Obrony Demokracji zorganizowanym w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku stwierdził, że "kiedyś trzeba było" włączyć się w działania KOD i ten czas właśnie nadszedł. Jak podkreślał były prezydent, "chyba będzie musiał zrezygnować z tego urlopu dłuższego". - Zamierzam jeździć po całej Polsce i zamierzam na ten temat ("przerabiania sukcesów w klęski" - red.) rozmawiać - dodawał.
Laureat pokojowej nagrody Nobla zaznaczał jednak, że nie zapisuje się do żadnego ruchu, ale "będzie pomagał każdemu i na każde zgromadzenie będzie jeździł, gdzie będzie się mówiło o tych sprawach". Ma więc wspierać działania KOD, ale też Platformy Obywatelskiej i podobnych formacji.
Objazd Polski przez Lecha Wałęsę - wedle planów KOD - ma się odbyć po wakacjach. Spotkania mają być organizowane głównie przez Komitet.
Borowczak: a pani Clinton ile ma lat?
Jerzy Borowczak - poseł PO i bliski współpracownik Lecha Wałęsy - mówi WP, że były prezydent na spotkaniach z ludźmi czuje się jak ryba w wodzie. - Wałęsa często mówi, że ma już 73 lata, więc niech teraz walczą inni. Ostatnio byłem u niego i mówię: - wodzu kochany, ja też się nawalczyłem i mam 60 lat, ale na naszym pokoleniu wciąż spoczywa odpowiedzialność - relacjonuje.
A wiek nie jest przeszkodą? - A pani Hillary Clinton ile ma lat? 69! - odpowiada Borowczak. Z kolei pytany o to, na ile Lech Wałęsa jest autorytetem dla Polaków, nie kryje, że ten stopniał. W sondażu panelu Ariadna 35 proc. badanych wyrażało swoje zaufanie dla Lecha Wałęsy, a 42 proc. jego brak. - Nie jest notowany wysoko, ale wiele osób na to pracuje, kwestionując jego osiągnięcia. Przez lata jego autorytet został nadszarpnięty. Na świecie jest bożyszczem, ale już w Polsce go zohydzano i nazywano zdrajcą - dodaje. Jego zdaniem jednak "trzeba dużo mówić o tym, że Polskę można jeszcze spie... i wypchnąć na peryferia Europy" - temu przeciwdziałać ma, zaznacza Borowczak, właśnie aktywność Wałęsy.
- Znam Wałęsę i wiem, że jest zmienny. Raz mówi, że już wystarczająco długo walczył, ale jeśli wyjeżdża w świat, to słyszy "co wy w tej Polsce teraz robicie?", "dlaczego rozwalacie demokrację?", "kiedyś byliście wzorem!", "panie Wałęsa, jeszcze raz wyjdź na barykady!". Ludzie w Polsce chcą się spotykać, a Wałęsa to czuje i myślę, że bardzo chętnie będzie uczestniczył w takich spotkaniach - dodaje polityk PO.
Janas: powinniśmy studzić emocje
Takie spotkania, z jakimi po wakacjach zamierza jeździć Lech Wałęsa, odbywa już Zbigniew Janas - opozycjonista w czasach PRL i były szef "Solidarności" w Ursusie. - Wałęsa zawsze robi różnicę, bo jest postacią historyczną, szanowaną na świecie - mówi na wstępie o wadze zaangażowania legendy "S".
W rozmowie z WP Janas czyni jednak zastrzeżenie. - Nie przeszkadza mi takie zaangażowanie Lecha Wałęsy. Uważam jednak, że nasze pokolenie nie powinno bezpośrednio i głęboko angażować się w organizowanie KOD-u. Ale jeśli obywatele oczekują od nas, abyśmy przyjeżdżali i rozmawiali, to naszym obowiązkiem jest jechać. Sam więc też pozytywnie odpowiadam na zaproszenia - podkreśla Janas.
- Powinniśmy trochę studzić emocje, bo jeśli tego nie robimy, to będziemy częścią walki politycznej - mówi Janas. A były prezydent będzie mówił chłodno? - Nie. Wałęsa nie będzie studził emocji - odpowiada wprost. Jego zdaniem, jeśli ktoś będzie negować wszystko, co robi PiS, to będzie to równoznaczne z negowaniem demokracji.
Zdaniem Janasa byłemu prezydentowi przyjdzie jednak zapłacić cenę za wsparcie KOD-u i działalność wymierzoną w rząd Prawa i Sprawiedliwości, ale - dodaje - Wałęsa nauczony doświadczeniem doskonale o tym wie.
Politolog: Wałęsa jako dobry symbol, to założenie ryzykowne
Sceptycznie na zaangażowanie Lecha Wałęsy w działania KOD-u patrzy politolog dr Jacek Sokołowski.
- Lech Wałęsa, abstrahując od historycznej roli, jaką swego czasu niewątpliwie odegrał, w dzisiejszej polityce stanowi postać raczej groteskową - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. Dlaczego? - Nie ma przypadku, aby "byłemu" - czy to premierowi, czy prezydentowi - udało się wpłynąć na politykę, poza obręb której wypadł. Najbardziej znane są próby Aleksandra Kwaśniewskiego, który wspierał rożne inicjatywy lewicowe, co za każdym razem kończyło się fiaskiem. A Kwaśniewski to "były" mający przecież duży potencjał: cieszył się ogromną popularnością i sympatią społeczną, a jego prezydentura generalnie była przez Polaków dobrze oceniana - przypomina wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak przekonuje politolog, Lech Wałęsa ma ten potencjał skromniejszy. - Ma za sobą słabą prezydenturę i fatalny wynik z wyborów prezydenckich 2000 r. - podkreśla rozmówca WP. 16 lat temu w elekcji prezydenckiej uzyskał 1,01 proc. głosów.
- Dziś nie wróżę żadnego przełomu w działaniach szerokiej opozycji antypisowskiej przez to, że dołączył do niej Lech Wałęsa. Efekt może być wręcz negatywny. Przywódcom KOD-u może się wydawać, że Wałęsa jest dobrym symbolem, ale jest to założenie ryzykowne. Wałęsa ma raczej negatywny potencjał do zrażania ludzi, niż do przyciągania kogokolwiek - konkluduje dr Jacek Sokołowski.