PolskaWałęsa chce pomóc w rozwiązaniu kryzysu w Birmie

Wałęsa chce pomóc w rozwiązaniu kryzysu w Birmie

Były prezydent Lech Wałęsa, inicjator apelu do wojskowych władz Birmy o podjęcie rozmów ze społeczeństwem, zapewnił, że jest gotów osobiście pomóc w rozwiązaniu kryzysu w tym azjatyckim kraju.

27.09.2007 | aktual.: 28.09.2007 00:35

Pod listem podpisało się kilkunastu uczestników Okrągłego Stołu w 1989 r., oprócz Wałęsy m.in. gen. Wojciech Jaruzelski, Bronisław Geremek, Aleksander Kwaśniewski, Tadeusz Mazowiecki.

Wałęsa wyjaśnił, że jako laureat Pokojowej Nagrody Nobla czuje moralny obowiązek, aby wystosować apel o takiej treści.

Niezależnie od skutku daje to komfort psychiczny walczącym w Birmie, my też walcząc z komunizmem nie byliśmy sami i mieliśmy poparcie Zachodu - dodał.

"My, uczestnicy negocjacji, które w 1989 roku umożliwiły Polsce bezkrwawe przejście od dyktatury do demokracji, wyrażamy nasz podziw i naszą solidarność z setkami tysięcy Birmańczyków, którzy w odważnych demonstracjach pokazali, że pragną dla swojego kraju tego samego. Tak jak polski ruch demokratyczny mógł w swej walce liczyć na poparcie demokratów na całym świecie, tak i Wy możecie liczyć na nas" - czytamy w liście.

"Wzywamy wojskowe władze Birmy, by wstąpiły - jak polskie władze w 1989 r. na drogę negocjacji. W Birmie, jak w Polsce jedynie bezkrwawe przejście do demokracji jest w interesie wszystkich. Ci z nas, którzy w 1989 r. byli po stronie władzy zapewniają, że i dziś uważają, że dobrze się stało, iż starczyło im wówczas odwagi, by władzę demokratycznie oddać. Ci z nas, którzy w 1989 r. byli po stronie opozycji, zapewniają, że i dziś uważają, że dobrze się stało, iż starczyło im wówczas odwagi, by powstrzymać się przed pokusą odwetu" - głosi list do władz Birm.

"I jedni, i drudzy uważamy, że zbrodnie przeszłości winny być sprawiedliwie osądzone, ale nie sposób przyszłości budować na zemście. Jeżeli birmańskie społeczeństwo i władze by tego chciały, gotowi jesteśmy służyć naszym doświadczeniem i pomocą" - napisali polscy sygnatariusze listu do władz Birmy.

Pod listem, opublikowanym w czwartkowej "Gazecie Wyborczej", podpisali się także Aleksander Hall, Czesław Kiszczak, Adam Michnik, Janusz Onyszkiewicz, Mieczysław Rakowski, Janusz Reykowski i Marcin Święcicki.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)