Waldemar Kuczyński: czy lemingi popełnią samobójstwo?
Michał Kalecki, najwybitniejszy polski ekonomista połowy ubiegłego wieku, wymyślał fraszki. I w jednej pisał, że u nas "nie ma daru do umiaru". Ta myśl przypomina mi się coraz częściej od pewnego już czasu, kiedy czytam i słyszę w mediach głównego nurtu, tego - jak się mawia - lemingowego, jaki to do niczego jest obecny rząd i Platforma Obywatelska. Istna nawałnica, zapamiętanie - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Waldemar Kuczyński.
21.06.2013 | aktual.: 21.06.2013 10:29
Rekord Guinessa osiągnął Jacek Żakowski, który znalazł sto milionów powodów wkurzenia obywateli na PO. Czytelnik jego artykułu w „Gazecie Wyborczej” (Sto milionów powodów. GW. 17.6.2013 r.), choćby Żakowskiemu nie o to chodziło, dowie się, że dziś Polska jest złożona z: wściekłych rodziców sześciolatków, straszonych utratą działek działkowców, więzionych w absurdach edukacji nauczycieli, zastraszanych biurokracją lekarzy, poniżanych prawników, zwalnianych pielęgniarek, dręczonych kierowców, zwodzonych mniejszości seksualnych, przestraszonych radykalnych katolików, niewolników w supermarketach, lękających się o emerytury zwolenników OFE, pracowników mediów tracących etaty, zaszczuwanych urzędników, bankrutujących drogowców i tak dalej i tak dalej do stu milionów (po trzy per capita).
Taka ma być Polska pod obecnymi rządami. Prawdę mówiąc jeden wielki obóz koncentracyjny, Gułag. Czołowym postaciom polskiej publicystyki - bo nie chodzi tylko o Żakowskiego - nie pierwszy raz przydarza się zapamiętanie demaskatorskie. Pamiętam czarną nawałnicę, jaką zawalono nie tyle rząd Millera przed i po aferze Rywina, ale Trzecią Rzeczpospolitą i całą transformację. Wychodziło na to, że wszystko spaprano. Jaki był skutek? Zniechęcenie części wyborców rozsądnych, którzy zostali w domu i zwycięstwo PiS. A potem płacz tych samych publicystów, co też się stało.
Przypomnę Pawła Śpiewaka piszącego najpierw, że Trzecia RP wyczerpała możliwości i pora tworzyć Czwartą. A gdy ją zaczęto tworzyć lament, że Kaczyński postępuje z demokracją jak z dzi...ą. I mamy powtórkę. Nawałnicę w której zapamiętałość wyrasta wysoko ponad wagę zarzutów. Choć wyjaśniono, że cygar PO nie kupowała cygara są nadal w użyciu. Taka zatruta końcówka noża. I zanosi się na powtórkę ciągu dalszego, zostanie w domach ludzi środka i wygrana nurtu, który będzie budował Polskę bardzo przez nich niechcianą, a nawet budzącą ich lęk.
Kraj pozostaje na drodze wspólnym wysiłkiem wyborców, kręgów opiniotwórczych i polityków, ale ich wspólnym wysiłkiem może też zostać zepchnięty do rowu, czasem w przepaść. W roku 2007 udało się Polskę wydobyć z rowu Czwartej RP i postawić na drodze. Utrzymaliśmy ją na niej w roku 2011. Za dwa lata stanie ten sam wybór; na drodze czy do rowu, jeszcze gorszego niż ten co był. Bez wątpienia najwięcej roboty do wykonania ma rządząca partia. Nie oszczędzi jej historia jeśli nie odbudowawszy zaufania społecznego utraci ster Rzeczpospolitej. I jeśli, z braku wiarygodnej dla wyborców i bezpiecznej dla kraju alternatywy, zdobędzie go nurt opętany wizjami niebyłego zamachu i chcący budować kraj wedle trucheł z lat 30 –tych minionego wieku, jakąś mieszankę sanacji z endecją.
Do takiej alternatywy najbliżej po centrolewicowej stronie, ale tam trwa zagryzanie się dwóch samców alfa, a trzeci nie wie czego chce. Gdy tama przed groźnym naporem jedyna, choć z wadami, to dla jej poprawienia, rozsądnie jest wstrząsać nią ze świadomością, że może się zawalić. To adresuję do bliskich mi twórców opinii publicznej. Tu odezwie się krzyk, że wołam o autocenzurę. Nie! Wołam o więcej rozwagi i refleksję co będzie. By nie stało się tak, że bzdura o czworonożnych lemingach popełniających samobójstwo okaże się prawdą w kręgu tych dwunożnych, których lemingami pogardliwie nazwano.
Waldemar Kuczyński dla WP.PL