Walczyła w szeregach AK, została pierwszą stewardessą w historii LOT
Zofia Glińska i historia jej życia to gotowy scenariusz na film. Dziewczyna z Płocka trafia do Warszawy. Wstępuje do Armii Krajowej i kieruje oddziałami sanitariuszek. Szkoli je we własnym domu. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego zostaje pierwszą polską stewardessą i organizuje pracę personelu pokładowego PLL LOT.
To przykre, bo niewiele brakowało, a historii Zofii Glińskiej moglibyśmy nigdy nie poznać. Zmarła w 2005 roku, ale na szczęście dokonaniami tej niezwykłej kobiety zainteresowała się autorka Anna Sulińska. Udało się jej dotrzeć do koleżanki Glińskiej z czasów Powstania – 90-letniej Wandy Tycner – i opisać ten piękny życiorys w książce "Wniebowzięte".
Na pokładzie serwowano kanapki z kiełbasą
W 1928 roku Glińska zdała maturę w Płocku i przeniosła się do Warszawy. Tam znalazła zatrudnienie w Dyrekcji Dróg Wodnych, a w 1937 roku w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Zaczynała jako referentka w biurze rozrachunków. Lotnictwo wyglądało wtedy zupełnie inaczej niż dziś. Ludzie siedzieli w samolotach bez pasów bezpieczeństwa, a do jedzenia podawano pasażerom kanapki z ogórkiem i kiełbasą.
"Może byś przyszła do LOT-u - proponuje jej któregoś dnia kolega. Wie, że Zofia zna francuski i rosyjski, i że jest solidna. (…) Lotnictwo rozwija się w zawrotnym tempie. W 1934 roku LOT przewiózł 18 tys. pasażerów oraz 413 ton przesyłek, dwa lata później już 33 tys. pasażerów i 666 ton przesyłek" – czytamy w "Wniebowziętych".
Rozwija się też infrastruktura. Od 1934 roku funkcjonuje już lotnisko Okęcie, gdzie znajdują się m.in. piętrowy dworzec, telegraf, ambulatorium, radiostacja, restauracja i biura LOT. Jeszcze kilka lat wcześniej prowizoryczne lotnisko organizowano na Polu Mokotowskim.
Foto: Warszawa, 1946 r. Centralny Port Lotniczy Okęcie. W tle samolot Douglas DC-3 (PAP)
Dowodziła dwoma oddziałami sanitariuszek
Od września 1942 r. Zofia Glińska aktywnie działa w AK. Werbuje sanitariuszki, a w swoim mieszkaniu organizuje specjalne szkolenia. Skąd wie, jak udzielać pierwszej pomocy? W międzyczasie uczy się tego w Szpitalu Maltańskim przy ulicy Senatorskiej. W późniejszych latach wielokrotnie opowiadała Wandzie Tycner, że było to dla niej bardzo trudne doświadczenie. W szpitalu codziennie oglądała, jak młodzi ranni mężczyźni prosili o śmierć, żeby tylko nie trafić w ręce niemieckiego Gestapo.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie dowodziła dwoma oddziałami sanitariuszek. Z biogramów powstańczych dowiadujemy się, że miała stopień strzelca i działała na szlaku bojowym "Mokotów - kanały - Śródmieście Południe". Służyła w V Obwodzie Warszawskiego Okręgu AK. Gdy walki ustawały, ze 120-osobową grupą przedostała się z ulicy Belgijskiej (obecnie ul. Puławska) na Wilczą, co zajęło jej 14 godzin. W ostatnich dniach Powstania została zdemobilizowana. Trafiła do obozu przejściowego do Włoszczowy. Udało jej się wydostać, a wyzwolenie zastało ją w Krakowie.
Foto: Powstańcy Warszawscy, Warszawa 1944 (East News)
Pierwsza polska stewardessa
Wracając do rodzinnego Płocka, z ciekawości zajrzała w zrujnowanej Warszawie do starej siedziby LOT przy ul. Nowogrodzkiej. Ku jej zaskoczeniu okazało się, że grupka osób pracuje tam nad przywróceniem firmy do życia. "Z 600 pracowników cywilnych przedwojennego LOT-u, do pracy wiosną 1945 r. zgłosiło się 30" – pisze Sulińska. Wszyscy pracowali tam za darmo, mając jedynie dach nad głową. Glińska zdecydowała się do nich dołączyć.
Na pokładach LOT coraz częściej pojawiają się ważni przedstawiciele władz, a obsługują ich mechanicy. Oprócz odebrania bagażu podają wódkę czy chleb z kiełbasą. Od lipca 1945 roku funkcję dyrektora LOT pełni Wojciech Zieliński. To on powierza Zofii Glińskiej zadanie opracowania planu i wyszkolenia profesjonalnego personelu pokładowego – stewardess.
Foto: Polska, 1969 r. Wnętrze samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT - Ił-18 turbośmigłowca produkcji radzieckiej
Komuniści skutecznie utrudniali jej życie
Glińska zabiera się do pracy i opracowuje wymagające kryteria: zdana matura, znajomość co najmniej dwóch języków obcych, doskonałe zdrowie, nienaganna aparycja i brak obaw przed lataniem. Mimo to na kurs zgłosiło się aż 300 kobiet. Glińska wybrała z nich tylko 6 najlepszych.
Gdyby o ich zadaniach usłyszeli dzisiejsi pracownicy personelu pokładowego, zapewne złapali by się za głowę. Stewardessy odpowiadały za komunikację radiową, rozmieszczenie bagażu tak, aby dobrze wyważyć maszynę, przewożenie listów do Czerwonego Krzyża i zbieranie danych dotyczących pogody.
Zofia Glińska pracowała w LOT do 1949 roku. Kariery związanej z lotnictwem nie kończyła na własne życzenie. Był to wynik dyskryminacji ze strony przejmujących władzę komunistów, którym nie podobała się jej przeszłość.
Wcześniej Glińska chętnie walczyła w AK i pomagała Czerwonemu Krzyżowi, a dla nowych rządzących było to nie do przyjęcia. Do 1963 roku pracowała w "Domu Książki". Zmarła w Warszawie 4 marca 2005 roku.