Wagnerowcy wpadli w zasadzkę. Snajperzy nie mieli litości
Wagnerowcy wpadli w zasadzkę w Bachmucie. Ukraińscy snajperzy przy współpracy z ługańskimi oddziałami straży granicznej zadali bolesne ciosy bojownikom Jewgienija Prigożyna. W ostatnich dniach obrońcy Kijowa nie mają litości dla okupantów, o czym na nagraniu opowiedział Ukrainiec broniący miasta.
12.03.2023 | aktual.: 12.03.2023 16:42
W sieci pojawiło się nagranie, w którym Ukrainiec opowiada o ostatnich dniach walk w Bachmucie. Zdradził w nim m.in. o zasadzce, którą przeprowadzili snajperzy na wagnerowcach. Gdy rosyjscy najemnicy zbliżali się do miasta, strzelcy wyborowi z ługańskiego oddziału straży granicznej tylko na to czekali i w kilka sekund zneutralizowali sześciu okupantów.
- Wraz z zapadnięciem zmroku na zbliżające się do linii frontu oddziały szturmowe czekała niespodzianka. Ukraińskiej jednostce z granatnikami udało się zastrzelić strzelca maszynowego, który osłaniał wejście do budynku. Wtedy naziemna grupa rozpoznawcza straży granicznej zdołała wkroczyć i wyeliminowała wagnerowców - zapewnił mundurowy.
To niejedyne polowanie na bojowników Jewgienija Prigożyna w Bachmucie. Jak przekazał wojskowy w nagraniu, ukraińscy snajperzy przy współpracy ze strażą graniczą wyśledzili też trasę wagnerowców, którzy okopali się w jednym z warsztatów. Rosjanie myśleli, że w spokoju przygotowują się do następnych walk.
Tymczasem właśnie wtedy jednostka z granatnikami zlikwidowała strzelca osłaniającego wejście do budynku, a następnie do akcji wkroczyli snajperzy, eliminując pozostałych wrogów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bachmut wciąż walczy
Bachmut stał się kluczowym miastem dla rosyjskiej ofensywy. W mieście od tygodni toczą się ciężkie walki pomiędzy Siłami Zbrojnymi Ukrainy a najemnikami Grupy Wagnera.
Zobacz także
Obrońcy Kijowa są przygotowani do obrony miasta i coraz częściej przeprowadzają udane zasadzki na oddziały wroga. Na ten moment nie ma mowy o ewakuacji ukraińskich sił z tego regionu, jednak sytuacja jest dynamiczna, dlatego Wołodymyr Zełenski trzyma rękę na pulsie.