Dane Brytyjczyków przerażają. Tych ludzi Putin wysyła na pewną śmierć
Straty Rosjan w wojnie w Ukrainie są ogromne. Oddziały walczące na wschodnim froncie odczuwają braki siły bojowej. Zdaniem brytyjskiego wywiadu Władimir Putin nie zamierza przeprowadzać dodatkowej mobilizacji na terenie największych miast w kraju. Kreml izoluje rosyjskie elity od krwawych walk, czego nie można powiedzieć już o mniejszościach etnicznych. Brytyjczycy nie mają złudzeń i według ich danych, najwięcej ofiar wojny pochodzi właśnie ze wschodnich terenów Rosji.
12.03.2023 | aktual.: 12.03.2023 12:44
Jak twierdzi brytyjski wywiad, Rosjanie zaczynają mieć problemy z ugrupowaniem oddziałów na wschodnich odcinkach frontu. Londyn uważa, że w wojnie w Ukrainie Władimir Putin do ciężkich walk najczęściej wykorzystuje mniejszości etniczne. Pomimo braków wśród żołnierzy, dyktator nie zamierza przeprowadzać dodatkowej mobilizacji na terenie Moskwy czy Sankt Petersburga.
"W miarę jak rosyjskie MON stara się rozwiązać problem ciągłego deficytu personelu bojowego, głównym celem najprawdopodobniej zostanie izolacja lepiej sytuowanych i bardziej wpływowych grup rosyjskiego społeczeństwa" - brzmi fragment oświadczenia brytyjskiego wywiadu.
Zobacz także
Z najnowszego raportu Brytyjczyków wynika, że rosyjskie elity mogą spać spokojnie. Putin do brudnej roboty potrzebuje ludzi ze wschodnich terenów Rosji, ale i tam jest ich coraz mniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mniejszości etniczne wysyłane na pewną śmierć
Brytyjski wywiad podał szokujące dane. Tylko w mieście Astrachań odnotowano, że ok. 75 proc. ofiar wojny w Ukrainie pochodzi z "mniejszościowych populacji kazachskich i tatarskich".
"W wielu regionach wschodnich Rosji zgony odnotowywane są w tempie 30 razy wyższym niż w Moskwie. Miejscami najbardziej cierpią mniejszości etniczne. Tylko w Astrachaniu około 75 proc. ofiar pochodzi z mniejszościowych populacji kazachskich i tatarskich" - dodano w oświadczeniu.
Zobacz także
W wyniku ponoszonych strat w obwodzie donieckim i ługańskim Putina znów czekają trudne decyzje. Niewykluczone, że dalsze etapy mobilizacji nowych żołnierzy będą odbywać się po cichu w biednych regionach kraju oddalonych nawet tysiące kilometrów od Moskwy.