Wacław Berczyński w 2004 roku usłyszał zarzuty o groźby terrorystyczne. "Nic nie pamiętam"

Były współpracownik ministra Antoniego Macierewicza, Wacław Berczyński, trafił w przeszłości do aresztu w związku z groźbami terrorystycznymi. Ekspert smoleńskiej komisji twierdzi, że nie pamięta dlaczego został zatrzymany.

Wacław Berczyński w 2004 roku usłyszał zarzuty o groźby terrorystyczne. "Nic nie pamiętam"
Źródło zdjęć: © PAP

Do sensacyjnych informacji dotarli dziennikarze "Super Expressu". Berczyński został umieszczony w areszcie w Filadelfii 6 sierpnia 2004 roku. Dziennikarzom udało się ustalić, że przyczyną zatrzymania były groźby terrorystyczne, nękanie i obraza sądu. Kiedy stanął przed sądem, oskarżenia wycofano. - Nic nie pamiętam. Wiek robi swoje - przekonuje Berczyński w rozmowie z "Super Expressem".

Były ekspert komisji smoleńskiej miał zostać zatrzymany przez policjanta w Filadelfii. Dzień później sąd wyznaczył kaucję w wysokości 2000 dolarów, po uiszczeniu której Berczyński opuścił areszt. W związk z tym, że dokumenty dotyczące sprawę zostały już zniszczone nie udało się ustalić, o jakie konkretnie groźby terrorystyczne chodziło. Informacji na ten temat nie chciał też udzielić adwokat, który reprezentował wtedy Berczyńskiego, Vince Lorusso.

- W sprawach moich klientów obowiązuje mnie tajemnica zawodowa, niestety, nie będę mógł udzielić informacji w tej kwestii - tłumaczy adwokat. W październiku 2004 roku sąd umorzył sprawę profesora. - Zważywszy na wysokość kaucji, widocznie nie byłem aż taki groźny - skwitował całą sprawę Berczyński.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (302)