W wypadku na A6 zginęły dzieci. Ich koledzy i koleżanki ze szkoły otrzymali wsparcie
Maja i Zuzanna, a także ich brat, mama i babcia zginęli w wypadku na A6 pod Szczecinem. W żałobie jest nie tylko rodzina ofiar, ale też szkoła, w której uczyły się dziewczynki. Dyrektor placówki podjął działania, by pomóc uczniom przepracować traumę.
"Czas wszystko zabiera, bo odebrać jest w stanie, lecz nigdy nie zabierze tego, co w sercu zostanie. Wszystko się kończy, wszystko przeminie i sen przerwie słodkie marzenie. Lecz coś jest w duszy, co nigdy nie minie i wciąż trwać będzie, a tym jest Miłość, Przyjaźń i Wspomnienie" - takie słowa znajdziemy na stronie Szkoły Podstawowej nr 3 w Stargardzie.
Tam uczyły się Maja i Zuzanna. Dziewczynki zginęły w wypadku na A6 pod Szczecinem. Karambolu nie przeżył też ich brat, mama i babcia.
Dyrektor placówki Romuald Bobrowic w rozmowie z WP powiedział, że został poproszony przez ojca dzieci, by nie udzielać żadnych informacji. Podkreślił jednak, że zapewnił pomoc koleżankom i kolegom dziewczynek.
Zobacz także: Magdalena Adamowicz o najtrudniejszych momentach. „Kiedy ojciec przytula córki”
- Zatrudniłem trzech psychologów. Będą rozmawiać z uczniami. Chcę jak najszybciej to wyciszyć - podkreślił.
"Dzieci powinny mieć możliwość się pożegnać"
Jak powinny wyglądać takie rozmowy? - Ważne jest, by jak najszybciej udzielić pomocy. Powinni to robić psycholodzy, którzy odbyli odpowiednie szkolenia w tym kierunku, a nie pedagodzy - tłumaczyła w rozmowie z WP Joanna Kosarzewska-Wakar, psycholog, psychoterapeuta. Pomagała dzieciom po tragedii w szkole podstawowej w Wawrze.
Mówiła o "podążaniu za dzieckiem", bo każde inaczej przeżywa inaczej. - Często osobom, które przeżyły tragedię, uruchamiają się inne straty z przeszłości. One mają silną potrzebę, by o tym mówić. Oczywiście nie wszystkie - dodała.
Spotkania z dzieckiem powinny być indywidualne. - Ważne, żeby nie budować napięcia - podkreśliła Kosarzewska-Wakar. Zwróciła uwagę, że ktoś może mówić, że coś widział, i wtedy dziecko zaczyna myśleć, że ono też. Zaznaczyła, że trzeba zwracać uwagę na relacje, jakie dana osoba miała z tą, która odeszła.
- Powinno się dać dzieciom możliwość pożegnania. Dzieci mogą narysować rysunek. Dla dzieci do 6. roku życia ciężko jest uwierzyć, że śmierć to koniec - dodała. Jej zdaniem o tym, czy dzieci będą na pogrzebie, powinni decydować rodzice.
Z kolei rodzina ofiar ma wsparcie ze strony miasta. Więcej o tym tutaj.
Wypadek na A6. Co się stało?
Do karambolu doszło w niedzielę po godzinie 13 na trasie A6, między węzłami Kijewo i Dąbie w kierunku Świnoujścia. Zderzyło się sześć aut. Kilka pojazdów stanęło w ogniu.
W wypadku uczestniczyły 22 osoby, z czego sześć nie przeżyło. Wśród ofiar jest pięcioosobowa rodzina - matka, babcia i trójka dzieci. Wiemy, że dwie dziewczynki i chłopczyk, którzy zginęli, nie mieli rodzeństwa.
Do ustalenia tożsamości ofiar są potrzebne badania DNA. Z kolei kierowca tira usłyszał zarzut spowodowania wypadku i został aresztowany.
Po karambolu w tym samym miejscu, na przeciwległym pasie ruchu również doszło do wypadku. Zderzyły się trzy samochody. Ranne zostały kolejne cztery osoby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl