W Warszawie 16. Parada Równości
• Na paradzie obecni są członkowie i sympatycy partii Zieloni, SLD, Nowoczesna i Razem
• W marszu biorą udział m.in. Barbara Nowacka i Joanna Scheuring-Wielgus
• Głos zabrała wiceprzewodnicząca PE Ulrike Lunacek
Nasze postulaty są wciąż aktualne i niespełniane; w państwie przyjaznym i otwartym powinny być realizowane - mówili organizatorzy Parady Równości, która przeszła ulicami Warszawy pod hasłem "Równe prawa - wspólna sprawa". Była to 16. parada.
Wśród postulatów Parady Równości znalazły się m.in.: ochrona przed dyskryminacją i wykluczeniem; żądanie, by wprowadzić uregulowania prawne ułatwiające proces medyczny i prawny potwierdzenia płci osobom transpłciowym; wzmocnienie ochrony prawnej przed mową i przestępstwami z nienawiści; wprowadzenie pełnej równości małżeńskiej z prawem do adopcji oraz ustawy regulującej związki niebędące małżeństwami; skrócenia procedury wystawiania wiz do Polski; wprowadzenia do szkół edukacji antydyskryminacyjnej i "rzetelnej" edukacji seksualnej.
Uczestnicy parady przebrali się m.in. w karnawałowe stroje. Przynieśli chorągiewki w barwach unijnych, biało-czerwone i tęczowe, a także z logami partii politycznych i inicjatyw obywatelskich. Obecni byli członkowie i sympatycy partii: Zieloni, SLD, Nowoczesna i Razem. Głos zabierali też rodzice osób LGBT.
Na transparentach można było przeczytać m.in. napisy "Nikt nie powinien być zmuszony do pozwania swoich rodziców, by móc żyć w zgodzie ze sobą", "Dziś mój brat, jutro ja", "Nie boimy się husarii na kucach" i "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". Uczestnicy zgromadzenia manifestowali m.in. "wolność, równość, solidarność" oraz "równe prawa - wspólna sprawa".
Parada jest dojrzała, ale wciąż musi głośno krzyczeć, maszerując w kolorowym korowodzie. Jej postulaty są wciąż takie same aktualne i niespełniane - mówiła przed rozpoczęciem imprezy prezeska Kongresu Kobiet Dorota Warakomska. Dodała, że w państwie przyjaznym i otwartym powinny być realizowane. - A tymczasem u nas homofobia zabija, homofobia szkodzi - dodała.
Jak przypomniała, hasło parady w tym roku jest takie samo, jak dziesięć lat temu. - Musimy nawet głośniej krzyczeć, bo środowisko tęczowe jest narażone na przemoc i homofobię. Musimy interweniować, bo nie ma przyzwolenia na przemoc - podkreśliła. Apelowała także o bycie razem i solidarność, ponieważ "tylko dzięki działaniu razem stanowimy siłę".
W podobnym tonie wypowiadała się rzeczniczka imprezy określająca się jako "Jej Perfekcyjność". - Niestety, po raz szesnasty idziemy z tymi samymi postulatami - mówiła, podkreślając, że prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz - po raz kolejny - odmówiła patronatu imprezie, podobnie jak Pełnomocnik Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego i Równego Traktowania. - Wydawałoby się, że równość jest w nazwie jego urzędu. Trudno, radzimy sobie - skomentowała.
Prof. Monika Płatek podkreśliła natomiast, że gdybyśmy - zgodnie z tekstem Konstytucji - uznali, że wszyscy jesteśmy równi, to "w gruncie rzeczy niewiele by się zmieniło". - Wciąż za mało rozumiemy, a ludzie mają kilka orientacji seksualnych. Różnica pomiędzy nimi jest nie w normatywności i normalności. Wszystkie są takie same - mówiła.
- Doprowadzamy do sytuacji, w której ogromna grupa ludzi jest gorzej traktowana - jako obywatelki i obywatele drugiej i trzeciej kategorii, ma mniejsze prawa. Jeśli zależy nam na ludziach, to pomyślcie państwo o dzieciach, synach, córkach i ludziach, którzy nie mogą się dobrze czuć i normalnie żyć, mieć poczucia własnej wartości tylko z powodu tego, że większość przyzwala sobie na wąskotorowe, dyskryminacyjne traktowanie ludzi ze względu na orientację, transpłciowość - apelowała. - W kraju, w którym mówimy, że rodzina jest ważna, to naprawdę jest odpowiedzialność nas wszystkich - dodała.
W marszu brali udział m.in. Barbara Nowacka, Dorota Warakomska, Joanna Scheuring-Wielgus oraz rodzice osób LGBT. Głos zabrała także wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego Ulrike Lunacek. Jak podkreśliła, esencją ludzkiego życia jest prawo do wolnej miłości.
W imieniu uczestników parady, jak co roku, złożono także kwiaty pod tablicą pamięci Izabeli Jarugi Nowackiej, przed wejściem głównym gmachu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jaruga Nowacka - wicepremierka, działaczka Parady Równości i obrończyni praw obywatelskich - zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem.
Na trasie marsz mijał grupy po kilka, kilkanaście osób z transparentami, np. "Narodowego Odrodzenia Polski". Przeciwnicy zgromadzenia byli obecni m.in. przed Pałacem Kultury i Nauki, przy trasie W-Z oraz przed Centrum Nauki Kopernik. Nie odnotowano żadnych poważniejszych incydentów.
Paradę poprzedzał Festiwal Parady Równości 2016. Od 2 czerwca w jego ramach odbywały się m.in. warsztaty (np. "Powiedz sobie coś dobrego. O komunikacji wewnętrznej i zewnętrznej", "Konsultacje eksperckie w Sejmie 'Jak aktywnie przeciwdziałać przestępstwom nienawiści?'"), spotkanie rodziców osób LGBT, pokazy filmowe, spotkania autorskie itd.
Poparcia imprezie udzieliło 36 przedstawicielstw dyplomatycznych, w tym ambasadorzy - np. Australii, Austrii, Belgii, Czech, Francji, Izraela, Niemiec, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Ukrainy, Wielkiej Brytanii - oraz dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce Marek Prawda i Przedstawiciel Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców w Polsce Anna-Carin Ost.
Parada Równości to coroczna manifestacja środowisk LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych). W Polsce wydarzenie odbywa się od 2001 r. Organizacji imprezy zakazał w 2004 r. ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński - wtedy zamiast niej odbył się wiec przed Ratuszem, a w 2005 r. - parada przeszła mimo zakazu prezydenta. Później uznano, że zakaz był niezgodny z prawem, co potwierdził m.in. Trybunał Konstytucyjny.