Trwa ładowanie...

W Tajlandii się dziwią: was to interesuje? Ich nie obchodziły przekroje jaskini

Świat śledził każdy krok ratowników. Oglądał, jak wyciągali wycieńczonych chłopców. Analizował przekrój jaskini. A w Tajlandii dziwią się, że wszystkich tak to interesowało. - Tutaj było zupełnie odwrotnie - przyznaje Jacek, który w Tajlandii mieszka.

W Tajlandii się dziwią: was to interesuje? Ich nie obchodziły przekroje jaskiniŹródło: East News, fot: Sam Panthaky
dlyjl4j
dlyjl4j

Mało kogo w Tajlandii obchodził przekrój jaskini. Niewiele osób chciało też wiedzieć, jak nurkowie uwalniali chłopców. - Między sobą nikt o tym nie dyskutuje - mówi nam Jacek.

On sam mieszka w Tajlandii od 5 lat. Obserwował wszystko, co działo się w ostatnich dniach. Tam ludzie interesowali się tym, o czym świat słyszał znacznie mniej.

Zupełnie odwrotnie

Emocje były, ale zanim chłopcy zostali odnalezieni. Ludzie z zapartym tchem śledzili doniesieniach o postępach w akcji poszukiwawczej. - Modlili się, żyli nadzieją, że wszystkich odnajdą żywych - opowiada Jacek.

Trwało to dziesięć dni, bo tyle ratownicy szukali uwięzionych. Spuścili im żywność, nawiązali słowny kontakt. I okazało się, że wszyscy są cali i zdrowi. Wtedy emocje zaczęły opadać.

dlyjl4j

- Nikt nie chciał wgłębiać się w kwestie techniczne. Mało kogo to interesowało - przyznaje Jacek.

Archiwum prywatne
Źródło: Archiwum prywatne, fot: Chili Tours

Wszyscy wciąż trzymali tylko kciuki, żeby ratownicy sprawnie uwolnili chłopców. Ale w jaki sposób to robili? Czy kończył się tlen? Jak dostarczano kolejne butle? O tym raczej się nie dyskutowało. - Nikt nie jest w stanie sobie tego wyobrazić - uważa Jacek.

- Trochę w gazetach o tym piszą, coś pokazują w telewizji, ale to wciąż tylko jedna z kolejnych wiadomości - opowiada dalej. Nie była przedmiotem ożywionych rozmów na tajlandzkich ulicach.

Bohater, czyli trener

Nie analizuje się też, jak te dwa tygodnie mogą się odbić na zdrowiu dzieci. Nie mówi o infekcjach, które mogą po tym wszystkim przechodzić. - Była po prostu relacja: gdzie są, czy grupa już wyszła, czy nie wyszła - mówi Jacek.

dlyjl4j

Sporo uwagi poświęcono zaś... trenerowi - Mówiło się o nim dużo - przyznaje Jacek. - Że jest osłabiony, bo całe jedzenie oddawał dzieciom.

To właśnie trenera uznaje się za jednego z bohaterów. Ludzie mówią, że to on utrzymał dzieci przy życiu. Sprawił, że dały radę przetrwać ten czas w jaskini.

Ale czy to przez to, że był mnichem? - Także takim mnichem jak on, to jest każdy buddyjski facet - śmieje się Jacek. - Tutaj każdy młody mężczyzna musi iść do klasztoru - wyjaśnia.

dlyjl4j

Poza tym ludzie byli niezwykle wdzięczni za zaangażowanie, jakim odznaczyli się ludzie z całego świata. W akcji brało udział ponad 50 nurków spoza Tajlandii - z Wielkiej Brytanii, Danii, Australii... - Może dlatego temat stał się taki światowy? - zastanawia się Jacek.

Ratownicy wyciągnęli wszystkich

Akcja zakończyła się sukcesem i wszyscy uwięzieni w jaskini są już na powierzchni. Jako ostatniego nurkowie wyciągnęli 25-letniego trenera. Uratowani zostali przewiezieni do szpitala, w którym zostaną na tygodniowej obserwacji. Pod ziemią spędzili 17 dni.

Teraz z całego świata spływają gratulacje dla ratowników. - "Nie wiemy, czy to cud, nauka czy cokolwiek innego" - napisała na Twitterze ekipa, która prowadziła akcję w jaskini.

dlyjl4j

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Wzruszające listy od uwięzionych w jaskini od dwóch tygodni chłopców

dlyjl4j
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dlyjl4j
Więcej tematów