W sieci wrze po ataku na Magdalenę Ogórek przed TVP Info. To nie pierwszy raz
W sobotę wieczorem dziennikarka Magdalena Ogórek, wychodząc z siedziby TVP Info, została zaatakowana przez grupę protestujących. Wideo z incydentu trafiło do sieci i od tamtej pory internauci nie milkną. Głos zabierają dziennikarze i politycy z różnych stron sceny politycznej.
Tematem numer jeden niedzielnego poranka jest atak na Magdalenę Ogórek, do którego doszło w sobotę wieczorem przed siedzibą TVP Info. Dziennikarka nie mogła odjechać autem, bo skutecznie uniemożliwiali jej to protestujący. Krzyczeli "wstyd i hańba", "kłamczucha", "zatrudnijcie dziennikarzy" i przyklejali kartyki z tymi hasłami na samochód. Jest wideo. Internauci jednogłośnie, z jednym wyjątkiem, są zdania, że to nie powinno się wydarzyć.
Goście programu "Woronicza 17" w TVP Info przerzucali się oskarżeniami, kto jest temu winny - rządzący czy opozycja. Na Twitterze wszyscy - niezależnie od sympatii politycznych - solidaryzują się z Ogórek.
Koleżanka Ogórek z pracy Ewa Bugała napisała: "Niebywała agresja. Każdy powinien potępiać przemoc. Magda, pozdrowienia dla Ciebie!". Nie zabrakło komentarza przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. "Ataki na media publiczne są zagrożeniem dla wolności słowa. Gdy przybierają formy fizycznej przemocy stają się zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego. Liczę na stanowcze działania odpowiednich władz i służb" - zaznaczył.
Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, stwierdził z kolei, że "kategorycznie potępia powtarzające się, coraz bardziej agresywne ataki na dziennikarzy TVP. To, co spotkało Magdalenę Ogórek to efekt kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko mediom publicznym. Wolność słowa to fundament demokracji. Wzywam do opamiętania zanim dojdzie do tragedii. (...) Ataki fizyczne na dziennikarzy TVP sprowokowała kampania nienawiści zorganizowana przez polityków. Chcecie doprowadzić do kolejnej tragedii?".
Sprawą przejął się minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński. "Szanowna pani redaktor, proszę przyjąć moje wyrazy ubolewania, za brak stanowczej reakcji policji wobec tej dziczy, która zaatakowała panią przed budynkiem TVP Info. Poleciłem analizę materiałów operacyjnych i podjęcie niezwłocznie wszelkich stosownych działań" - zadeklarował.
"To wydarzenie miało cechy linczu"
Odezwali się też ci, którzy nie są sympatykami TVP ani Ogórek - zarówno politycy, jak i dziennikarze. Sławomir Neumann, przewodniczący klubu parlamentarnego Platforma Obywatelska, skrytykował zachowanie protestujących przed TVP Info.
"Ludzie ogarnijcie się! Nie zgadzam się z tym, co robi TVP, ani z tym co Magdalena Ogórek tam prezentuje, ale taka napaść jest nie do przyjęcia! Nie ma żadnego wytłumaczenia dla takiego zachowania. Teraz należy po prostu przeprosić" - napisał.
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska zapewniła, że "absolutnie nie akceptuje takiego zachowania widzów wobec pani Ogórek. Można protestować pod TVP przeciwko manipulacjom i kłamstwom, ale nie można tworzyć atmosfery fizycznego zagrożenia wobec kogokolwiek, kto tam pracuje. To wydarzenie miało cechy linczu".
Autorem wyróżniającego się komentarza jest Janusz Palikot.
Okazuje się, że nie tylko Ogórek została zaatakowana w sobotę wieczorem. W rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl Andrzej Potocki, dziennikarz "Sieci", przyznał, że również był w budynku TVP Info i kiedy wychodził "przywitali go" agresywni ludzie. - Ktoś próbował mnie popchnąć. Ale jestem dużym mężczyzną, więc trochę odstraszam. Ale swoje usłyszałem. Słowa 'hańba', wyzwiska - i tak mnie odprowadzili do taksówki - powiedział.
To nie pierwszy raz
Portal wirtualnemedia.pl przypomina, że Ogórek już wcześniej padała ofiarą ataków. W kwietniu 2017 roku została zaatakowana tuż po nagraniu programu „Studio Polska” w TVP Info. - Jedna z pań na widowni bardzo agresywnie zwracała się w moim kierunku, następnie po nagraniu rzuciła się w moją stronę, wykrzykując groźby karalne. W porę zareagowała obsługa i udało się ją wyprowadzić, ale czekała później prawie godzinę pod siedzibą telewizji. Musiałam wychodzić tylnymi drzwiami - mówiła Ogórek.
Następnego dnia jej mąż został zaatakowany przed warszawskim kościołem św. Andrzeja Boboli, a Ogórek podczas mszy. Jak opowiadała dziennikarka, mężczyzna krzyczał, a następnie się na nich rzucił. - Mąż po wszystkim skończył z otarciami, ale udało nam się przy interwencji innych wiernych, jezuitów i proboszcza bezpiecznie opuścić sanktuarium - relacjonowała.
Źródło: wirtualnemedia.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl