W Poznaniu grasuje podpalacz, szuka go policja. W 1,5 godziny strażacy interweniowali aż 18 razy
Seria podpaleń wstrząsnęła Poznaniem. Paliły się kosze na śmieci, wiaty, śmietniki, samochody i sklep spożywczy. Odnotowano aż cztery pożary podkładów torowiska. Policja właśnie udostępniła nagranie z podejrzanym mężczyzną.
W ostatnich dniach w Poznaniu doszło do serii podpaleń. Pożary wybuchały przy ulicy Bułgarskiej, Bukowskiej, Swobody, Grochowskiej, Opalenickiej i Świt. To teren tzw. "Grunwaldu" w zachodniej części miasta.
Paliły się wiaty, śmietniki oraz auta. Stopiła się nawet elewacja jednego z budynków. Łącznie straż pożarna interweniowała aż 18 razy w przeciągu półtorej godziny. Policja nie ma złudzeń - był to "rajd" podpalacza. Potem odnotowano w Poznaniu kolejne cztery pożary, tym razem podkładów torowiska tramwajowego.
Do akcji wkroczyła poznańska policja. Właśnie pokazano nagranie z monitoringu. Widać na nim zdarzenie z godziny 2.15 w nocy z poniedziałku na wtorek. Obok wiaty śmietnikowej pojawia się osoba w jasnej koszulce. Podchodzi do niej, a kilka sekund później w tym miejscu wybucha pożar. Podpalacz spokojnym krokiem odchodzi.
Na kolejnych nagraniach widać, jak ten sam mężczyzna spaceruje z podejrzanym przedmiotem w ręku. Policja apeluje: wszyscy, którzy rozpoznają osobę z nagrań, proszeni są o kontakt. Komendant Miejski Policji w Poznaniu przewidział nagrodę pieniężną.
Osoby, które rozpoznają mężczyznę z nagrań lub mają jakiekolwiek informacje na temat tego zdarzenia, mogą dzwonić pod numer telefonu: 61 84 121 11 albo 61 84 121 12.
Do podobnej serii podpaleń w Poznaniu doszło w lipcu. Wtedy w innej części miasta spłonęły cztery samochody. Próbowano też podpalić stragan i dwa kontenery na śmieci. Z kolei na poznańskiej Wildze doszło do pożaru kamienicy. Na szczęście nikomu nic poważnego się nie stało.
Policja podejrzewa, że przynajmniej za cześć tych podpaleń, może odpowiadać jedna osoba.
Eksplozja w kamienicy. Szokujące ustalenia śledczych
Do wstrząsających wydarzeń doszło również na poznańskim Dębcu. 4 marca doszło do wybuchu kamienicy, budynek częściowo się zawalił. W wyniku eksplozji zginęło pięć osób, a 22 zostały ranne. Początkowo podejrzewano, że jej przyczyną było rozszczelnienie instalacji gazowej.
Z najnowszych ustaleń wynika, że do eksplozji doprowadzono celowo, by zatrzeć ślady zabójstwa. Mąż jednej z mieszkanek budynku usłyszał zarzut zabójstwa żony, znieważenia jej zwłok i spowodowania częściowego zawalenia się budynku mieszkalnego na poznańskim Dębcu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl