We Włoszczowej bez miłości
- To wszystko za pieniądze podatników? Jutro będą tu stada dziennikarzy - grozisz i wymykasz się przez otwarte jeszcze drzwi. Pasażerowie na peronie we Włoszczowie wciąż uśmiechają się do siebie i do posła Gosiewskiego, ale ty już tego nie widzisz. Biegniesz stęchłymi korytarzami, by znów trafić w znane ci rejony gmaszyska. Wszak czekają sprawy wagi państwowej! Biegniesz więc do gabinetu marszałka Sejmu.