W Łodzi będzie ulica człowieka, który "chciał zetrzeć Żydów z powierzchni ziemi". Zandberg grzmi
"PiS uczcił właśnie ulicą chorobliwego antysemitę i fana Adolfa Hitlera. Łódzki wojewoda administracyjnym ukazem nadał ulicę Kazimierzowi Kowalskiemu" – napisał na Facebooku oburzony lider Razem. Kowalski był "wrogiem nr 1 żydostwa" i chciał "zetrzeć Żydów z powierzchni ziemi".
Adrian Zandberg nie dowierza, że łódzki wojewoda zrobił bohatera z antysemity. 1 stycznia 2018 r. ul. Witolda Wandurskiego będzie ulicą Kazimierza Kowalskiego. "'Zabito Żyda, to brawo!'. Wygłosił je na łódzkiej Radzie Miejskiej po tym, jak młody faszysta zamordował na ulicy przechodnia" – pisze Zandberg.
Szef partii Razem zaznacza, że Kowalski chciał zabrać Żydom prawa polityczne i popierał Adolfa Hitlera w pomyśle "rządów narodowych". "Według PiS-owskiego wojewody herszt łódzkiej skrajnej prawicy, zapowiadający, że mniejszość żydowską 'zetrze z powierzchni ziemi' - to bohater godny uczczenia" – ironizuje gorzko. Na koniec domaga się od premiera usunięcia wojewody. W innym wypadku, jak podkreśla, "weźmie polityczną i moralną odpowiedzialność za ten skandal".
Oburzenia nie kryją też internuaci. "Antysemita czy nie, ważne, że w PZPR nie był", "Ale ja już dawno pisalem, że prezydent Łodzi powinna po prostu wysłać służby miejskie, żeby odkręcały tabliczki z nowymi pisowskimi nazwami ulic i wyrzucały je na smietnik. Proste jak drut" - piszą. Wojewoda łódzki Zbigniew Rau tłumaczył kilka dni temu, że przy zmianie nazw ulic kierował się "zdrowym rozsądkiem". Decyzję podejmował bez konsultacji z mieszkańcami. Po zmianie szefa rządu, podał się do dymisji - teraz czeka na decyzję Morawieckiego.