W Hadze rozpoczął się proces Miloszevicia
Miloszević przed haskim Trybunałem (AFP)
Były jugosłowiański przywódca Slobodan Miloszević został we wtorek rano przywieziony przed ONZ-owski trybunał w Hadze, gdzie rozpoczyna się jego proces.
Prokurator generalna trybunału Carla del Ponte oskarża go o ludobójstwo i zbrodnie wojenne popełnione podczas wojen w Kosowie, Bośni i Chorwacji.
To najważniejszy proces o zbrodnie wojenne od czasów Norymbergi. Były prezydent Jugosławii będzie pierwszym szefem państwa sądzonym przez międzynarodowy wymiar sprawiedliwości za czyny popełnione w czasie sprawowania władzy.
ONZ-owski trybunał obciąża go odpowiedzialnością za dekadę wojen na Bałkanach. Stawia mu także najpoważniejszy zarzut: ludobójstwa - w związku z wojną w Bośni. Według oskarżenia, celem konfliktów wojennych w Kosowie, Bośni i Chorwacji było stworzenie "Wielkiej Serbii", w której znaleźliby się wszyscy Serbowie żyjący w dawnej Jugosławii.
Zespół oskarżycieli przedstawił we wtorek ogólny zarys działalności byłego prezydenta Jugosławii - działalności świadczącej o jego przestępczym planie czystek etnicznych w Chorwacji, Bośni i Kosowie.
Slobodan Miloszević sprawiał wrażenie wyciszonego i wsłuchanego w wystąpienia prokuratorów. Na ustawionym przed nim monitorze śledził dyskretnie przedstawiane dowody, zdjęcia, mapy i filmy video, oficjalne i tajne spotkania i wystąpienia podczas konfliktu na Bałkanach, które zdaniem prokuratorów świadczą o jego zbrodniczej działalności.
Były prezydent robił notatki i był wyraźnie niezadowolony, kiedy prokurator Carla del Ponte powiedziała, że bronił tylko władzy, a nie Serbów, dlatego nie można o nim nawet mówić, że jest serbskim nacjonalistą.
Carla del Ponte podkreśliła, że oskarżenia wysuwane przeciwko Miloszeviciowi nie są politycznym rewanżem i nie oznaczają kolektywnej odpowiedzialności całego narodu serbskiego. Del Ponte dodała, że proces ma wykazać osobistą odpowiedzialność za zbrodnie Miloszevicia. Ale powinien też uzmysłowić wszystkim, że nikt, nawet głowa państwa, nie jest i nie może być ponad obowiązującym prawem - powiedziała przewodnicząca haskiego Trybnału.
Del Ponte oskarżyła Miloszevicia o spowodowanie podczas wojen na Bałkanach niewypowiedzianych cierpień setek tysięcy osób. Podczas tych konfliktów doszło do prawie średniowiecznych okrucieństw. Do powszechnego użycia weszło wtedy nowe określenie - "czystka etniczna" - powiedziała przed Trybunałem prokurator.
60-letni Miloszević, który od czerwca zeszłego roku przebywa w areszcie tymczasowym ONZ w Scheveningen, zdecydowanie zaprzecza zarzutom. Twierdzi, że przez cały czas sprawowania władzy dążył do pokoju, a działania serbskich sił w Kosowie były antyterrorystyczną operacją przeciw albańskiej partyzantce.
Slobodan Miloszević nie uznaje też jurysdykcji trybunału, dlatego nie powołał adwokatów. Zapowiedział jednak, ze nie zrezygnuje z prawa do konfrontacyjnego przesłuchania świadków oskarżenia. Chce też powołać na świadków przywódców zachodnich państw, między innymi Billa Clintona.
Proces Slobodana Miloszevicia może potrwać nawet dwa lata. Wielu obserwatorów uważa, że Miloszević, który odmawia uznania legalności trybunału, będzie próbował przedłużać proces w nieskończoność. Wstępne przemówienia potrwają prawdopodobnie do środy. Dopiero potem głos będzie mógł zabrać oskarżony. Miloszević, który ma wykształcenie prawnicze, zamierza bronić się sam, chociaż ma przy sobie doradców prawnych. (an)