W co grają Chiny? Prof. Bogdan Góralczyk wyjaśnia
- Chiny były podwójnie zaskoczone. Po pierwsze nie były przygotowane na skalę i rodzaj agresji, czego dowodem pierwszy tydzień w ich wypowiedziach, które były nieskoordynowane - raz mówiono o integralności terytorialnej, drugi raz, że to nie jest inwazja (...). Drugie ogromne zaskoczenie, że Zachód tak niebywale się zjednoczył, że prezentuje - poza Viktorem Orbanem - wyraźnie jednolity front - mówił prof. Bogdan Góralczyk (Uniwersytet Warszawski) w programie specjalnym WP. Jak podkreślił, "następuje w błyskawicznym tempie odbudowa USA jako przywódcy Zachodu, co dla Chin w dalszej perspektywie jest problemem". - Mamy sytuację nową. Na naszych oczach narodził się, w strasznych bólach, w krwawej walce, naród ukraiński. Nawet Ukraińcy mówiący po rosyjsku czują się częścią tego narodu. To jest nowa jakość - podkreślił Góralczyk. Jak tłumaczył, w interesie Chin nie jest główne założenie Putina, by scalić wszystkie ziemie ruskie. - Oni woleliby mieć Federację Rosyjską i niezależną Ukrainę. Ten konflikt gra na rzecz Chin. Rosja wyjdzie z niego osłabiona, bardziej skazana na wolę i znaczenie Chin. Nie jest natomiast w interesie Chin sprzedawanie broni Rosji, tym bardziej, żeby ona leżała na deskach. Jaki to wtedy sojusznik, jakie wsparcie dla Chin w najważniejszym starciu, jakim jest nowa zimna wojna w stosunkach z USA? To jest, to wsi, to wyskoczy z jeszcze większą siłą po tym konflikcie - podsumował Góralczyk.