"To wsparcie samych starań Chińczyków, by uczynić ich kraj lepszym"
Na razie jednak festiwal nie został zakazany, do czego tak nawołują jego przeciwnicy, bo też sprzedaż psiego mięsa nie jest w Chinach nielegalna. Mimo to Li twierdzi, że "chińska społeczność jako całość odwraca się od przemysłu związanego z psim mięsem", a jego organizacja współpracuje także z innymi grupami walczącymi z kontrowersyjnym festiwalem.
- Nasze poparcie dla kampanii przeciwko handlowi psim mięsem nie jest wymierzone w chińską ludność czy kulturę. To wsparcie samych starań Chińczyków, by uczynić ich kraj lepszym - podkreśla aktywista.
Przy całym bowiem oburzeniu Zachodu i sprzeciwach wobec handlu psim mięsem, nie jest to bitwa Chin z resztą świata. Stoczyć ją koniec końców muszą sami Chińczycy o to, jak będzie wyglądał ich świat.