W Bieszczadach zastrzelą wilka. Wchodził do wsi za dnia, ruszyło polowanie
Jest myśliwy, który podjął się zadania. Jest też oficjalne zezwolenie. Jeden wilk z grupy widywanej w bieszczadzkiej miejscowości Wołkowyje ma zostać zabity. Wójt gminy mówi, że takie działanie powinno dodać otuchy przestraszonym mieszkańcom.
- Watahy wilków wchodziły do wsi Wołkowyje w biały dzień i nikogo się nie bały. Mieszkańcy skarżą się, że wilki polują na domowe psy i zwierzęta gospodarskie. Co miałem robić jako urzędnik odpowiedzialny za bezpieczeństwo? - mówi WP Adam Piątkowski, wójt gminy Solina. To on złożył wniosek o odstrzał.
22 lutego zgodę na polowanie wydał Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. "Ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa osób przebywających na terenie gminy Solina" - czytamy w dokumencie. Odstrzelony ma być jeden wilk z watahy widywanej w miejscowościach gminy.
Gmina Solina. Jeden wilk do odstrzału
Wójt i mieszkańcy mają nadzieję, że gdy myśliwy zapoluje na wilki, to pozostałe drapieżniki z grupy poczują respekt i zaczną omijać ludzkie siedliska. GIOŚ zaznaczył w zezwoleniu, że odstrzał ma być wykonany do 3 marca. Ponieważ do tego czasu wilka nie udało się upolować, wójt Soliny wystąpił o przedłużenie terminu polowania. Jak podkreśla, jest pod presją mieszkańców, którzy od wielu tygodni żyją w strachu i żądają podjęcia działań.
Dodajmy, że mieszkańców Wołkowyi nie przekonują zapewnienia ekologów i ekspertów, że wilków nie należy się bać. Opublikowali serię filmów przedstawiających wilki, które za dnia wchodzą do wsi. - Cztery widziano na placu kościelnym, widziano je, jak spacerowały też główną drogą. Mamy plagę wilków - mówiła dziennikarzom Grażyna Orłowska mieszkanka Wołkowyi.
Obserwacje mieszkańców potwierdził leśniczy Kazimierz Nóżka. - Sporo ostatnio o wilkach w Wołkowyi. Faktem jest, że krążą po okolicy niezależnie od pory dnia i nocy. Tyle obserwacji, co ostatnio nie było jeszcze nigdy - napisał publikując zdjęcia watahy z fotopułapki.
Historia ataku wilka w Bieszczadach
Uzasadnieniem odstrzału jest historia z ubiegłego roku, kiedy w miejscowości Przysłup w Bieszczadach wilk pogryzł 8-letnią dziewczynkę oraz 10-letniego chłopca. Wcześniej ten sam osobnik zaatakował turystkę na polu namiotowym. Pod koniec czerwca drapieżnik został zastrzelony. Podczas badań genetycznych potwierdzono, że był to wilk pochodzący z lokalnej populacji zamieszkującej Karpaty Wschodnie. Snuto domysły, że mógł on być wcześniej oswajany przez człowieka.
Z kolei w 2017 roku urzędnicy RDOŚ w Rzeszowie udokumentowali 149 przypadków ataków bieszczadzkich wilków na zwierzęta gospodarskie. Najczęściej drapieżniki polują na owce oraz krowy, jednak jak wynika z raportów służb, wilkom przypisano również 15 zagryzionych psów. To przypadki udokumentowane na podstawie zgłoszenia właściciela i oględzin rzeczoznawców szacujących szkody. Odszkodowania za zagryzione zwierzęta wyniosły 161,8 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl