W Bieszczadach wilki zlikwidowały problem bezpańskich psów. Teraz "zdejmują" te na łańcuchu
Bieszczadzkie wilki zlikwidowały problem bezpańskich psów. Praktycznie wszystkie psy wałęsające się luzem i bez opieki właścicieli zostały już zjedzone przez drapieżniki - wynika z danych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
13.06.2018 | aktual.: 14.06.2018 10:32
- Muszę znaleźć Miśka. W starciu z watahą nie miałby szans. Wilki zjadają u nas wszystkie psy biegające luzem - zwierzała się do kamery pani Magda, bohaterka programu Przystanek Bieszczady. Okazuje się, że w dramatycznej scenie poszukiwania owczarka podhalańskiego wcale nie było przesady. Wilki zlikwidowały już problem wałęsających się psów w Bieszczadach. Teraz drapieżniki potrafią polować na zwierzęta w obejściu, nawet "zdjąć psa z łańcucha".
149 udokumentowanych ataków wilków w Bieszczadach
W 2017 roku urzędnicy RDOŚ udokumentowali 149 przypadków ataków bieszczadzkich wilków na zwierzęta gospodarskie. Najczęściej drapieżniki polują na owce oraz krowy, jednak jak wynika z raportów służb wilkom przypisano również 15 zagryzionych psów. To przypadki udokumentowane na podstawie zgłoszenia właściciela i oględzin rzeczoznawców szacujących szkody. Odszkodowania za zagryzione zwierzęta wypłaca skarb państwa. W ubiegłym roku wyniosły one 161,8 tys. zł
Starcie wilka z psem nagrał na monitoringu gospodarstwa jeden z rolników. - Film trochę ku przestrodze, a trochę informacyjnie. Jeżeli zdarzyło się, że nie znaleźliście swojego psa, to może właśnie był wilk - podsumował.
Odszkodowanie za psa, nawet 10 tys. zł
- W tym roku odnotowaliśmy 5 śmiertelnych ataków wilków na psy domowe. W takich przypadkach właścicielowi również przysługuje odszkodowanie. Podstawą do jego wyceny jest to, czy pies jest rasowy oraz czy pełni funkcje pomocnicze w gospodarstwie - mówi WP Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie. Podaje przykłady: za utratę kanapowego kundelka odszkodowanie wyniosło 50 zł, z kolei za szkolonego psa, który pilnował owiec, urzędnicy wypłacili 2 tys. zł. Kilka lat temu rekordowe odszkodowanie, sięgające 10 tys. zł, dotyczyło rasowego posokowca bawarskiego, który został zaatakowany przez wilka podczas tropienia jelenia.
- Działalność wilków jest demonizowana. W praktyce wyższe kwoty wypłacamy obecnie za szkody wyrządzane przez niedźwiedzie (220 tys. zł), bobry (193 tys. zł) - wylicza dalej Łukasz Lis. W imieniu Skarbu Państwa urzędnicy refundują szkody wyrządzane przez pięć chronionych gatunków: bobry niedźwiedzie, rysie, wilki i żubry.
- Sposób uśmiercania zwierząt przez wilki jest na tyle charakterystyczny, że nasi pracownicy zajmujący się szacowaniem szkód, nie mają problemu z ich rozpoznaniem - dodaje rozmówca WP. Urzędnicy podkreślają jednak, że nie wypłacają odszkodowań w przypadkach, gdy zwierzęta są pozostawiane bez opieki na czas od zmierzchu do świtu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl