W aptekach brakuje leków dla osób po przeszczepach
• Ministerstwo zdrowia w styczniu zmieniło listę leków refundowanych dla osób po przeszczepie narządów
• Zmiana spowodowała protesty lekarzy i pacjentów
• Okazuje się, że nowe leki są niedostępne w aptekach i hurtowniach
• Pacjenci liczą na zmiany od 1 marca
Pod koniec grudnia 2015 r. Ministerstwo zdrowia opublikowało listę leków refundowanych, która zaczęła obowiązywać od 1 stycznia. Publikacja przeraziła kilkanaście tysięcy osób w Polsce, które żyją z przeszczepionym organem. Jak się bowiem okazało, ministerstwo zmieniło leki, które muszą przyjmować, aby zapobiec odrzutowi przeszczepionego narządu oraz uniknąć zarażenia wirusem cytomegalii. Chodzi o leki o nazwie Prograf i Valcyte. Dotychczas dzięki refundacji za opakowanie każdego z tych leków pacjenci płacili zaledwie 3,2 zł. Od 1 stycznia Prograf w zależności od dawki kosztuje od 26 do nawet 159 zł za opakowanie, a Valcyte aż 1420 zł.
W ich miejsce wprowadzono tzw. generyki – tańsze odpowiedniki oryginalnych leków.
"W nowym wykazie znajdują się leki zawierające te same substancje czynne (w takiej samej postaci i ilości), którymi byliście dotychczas leczeni. Są to tzw. odpowiedniki (nazywane także lekami generycznymi). Zostały one dopuszczone do obrotu przez instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo leków i są tak samo skuteczne i bezpieczne jak leki, które stosowaliście dotychczas" – uspokajało pacjentów w wydanym komunikacie ministerstwo zdrowia.
Nowe leki od początku budziły niepokój lekarzy i pacjentów
Lekarze od początku jednak zgłaszali wątpliwości co do skuteczności leków, skoro ich wcześniej nie stosowano, a to oznacza, że po ich zastosowaniu należy pacjentów dodatkowo badać.
- A trzeba będzie jednocześnie właściwie z dnia na dzień zmienić leki dla kilku tysięcy pacjentów - zwracał uwagę w niedawnej rozmowie z Wirtualną Polską prof. Marek Ostrowski, konsultant wojewódzki w dziedzinie transplantologii w województwie zachodniopomorskim i kierownik Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 2 PUM w Szczecinie.
Przeciwko zmianom leków protestowali zgodnie zarówno transplantolodzy jak i pacjenci, bojący się, że w wyniku zmiany leków mogą narazić się na utratę przeszczepionej nerki, wątroby czy serca.
Dziś, kiedy nowa lista leków obowiązuje już od blisko półtora miesiąca, widać, że część pacjentów woli dalej kupować swoje dotychczasowe leki, chociaż oznacza to dla nich dodatkowe wydatki często przekraczające kwotę 200 zł miesięcznie. Ci, których nie stać, a takich osób jest wiele, bo większość pacjentów po przeszczepach utrzymuje się ze skromnych rent, zaczęli przyjmować nowe medykamenty.
Leki tanie, ale niedostępne
Na razie nie ma niepokojących sygnałów, że są one nieskuteczne, pacjenci sygnalizują jednak inny problem – nowe leki trudno kupić.
- Od tygodnia dostaję telefony od pacjentów z całej Polski, że w aptekach nie ma leku Taliximun, który jest tańszym zamiennikiem Prografu i Advagrafu. Brak leków w aptekach i hurtowniach zgłaszano mi już ze Śląska, z województwa lubuskiego i spod Warszawy – mówi Wirtualnej Polsce Eugeniusz Rydel, prezes stowarzyszenia "Życie po przeszczepie".
Leki immunosupresyjne są bardzo drogie, dlatego nie ma ich w standardowych zapasach większości aptek. Dostępne „od ręki” są tylko w placówkach znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie szpitali i poradni transplantacyjnych. Nawet jednak w nich jest problem z zakupem leku o nazwie Taliximun.
- Mieliśmy ten lek od początku stycznia, ale właśnie sprzedaliśmy ostatnie opakowanie dawki jednomiligramowej. Mamy już tylko opakowania „połówek” i „piątek”. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy znów pojawi się w sprzedaży „jedynka” – usłyszeliśmy w aptece znajdującej się na terenie Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu przy ul. Juraszów.
Z kolei w aptece „Przy Matejki” znajdującej się obok drugiego poznańskiego szpitala przy ul. Grunwaldzkiej, gdzie również wykonuje się przeszczepy, leku nie ma w ogóle.
- Nie mieliśmy do tej pory osoby, która przyszłaby z receptą na ten lek. Jak podejrzewamy, lekarze na razie jeszcze sprawdzają, jak pacjenci na niego reagują i dopiero wtedy ewentualnie zaczną go przypisywać – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Maria Marciniak, właścicielka i kierowniczka apteki. – Gdyby jednak ktoś chciał taki lek kupić, to nie możemy go nawet zamówić, bo z tego, co widzę, nie ma go w zapasach żadnej hurtowni – dodaje.
Leku Taliximun nie ma też w aptekach w innych miastach.
- Mieliśmy go, ale już się skończył. Z tego, co mi wiadomo, ponownie ma się pojawić w sprzedaży dopiero w marcu – poinformowano nas w „Aptece Na Francuskiej” w Katowicach.
Leku nie ma też i w ogóle nie było od początku roku w Aptece Centrum Zdrowia przy al. Powstańców Wielkopolskich w Szczecinie mieszczącej się tuż obok szpitala, w którym wykonuje się przeszczepy narządów.
- Takie sytuacje się zdarzają z lekami immunosupresyjnymi. Podobna sytuacja miała miejsce już w listopadzie i na początku grudnia, gdy w aptekach brakowało Prografu. W takich sytuacjach dzwonimy do producenta, szukamy różnych własnych dojść, by zapewnić sobie leki – przyznaje Eugeniusz Rydel.
Dla pacjentów po przeszczepie brak leków to prawdziwy dramat, ponieważ muszą je przyjmować stale co 12 lub co 24 godziny. Opuszczenie nawet jednej dawki może skończyć się odrzutem narządu.
– Wszyscy mamy nadzieję, że widząc to całe zamieszanie, ministerstwo zdrowia 1 marca przywróci na listę refundowanych leki, które braliśmy od wielu lat – dodaje Rydel.
Chcieliśmy dowiedzieć się, jak na zaistniałą sytuację zamierza zareagować ministerstwo zdrowia, ale w biurze prasowym poinformowano nas, że komentarz w tej sprawie pojawi się najwcześniej pod koniec tygodnia.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .