Uzbrojeni mężczyźni w szpitalu dziecięcym? Policja mówi o pomyłce
Nietypowa interwencja policji w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Mundurowi dostali zgłoszenie, że na terenie placówki przebywa dwóch uzbrojonych mężczyzn. Okazało się, że były to tylko ćwiczenia firmy ochroniarskiej, o których nie uprzedzono policji.
24.10.2024 | aktual.: 24.10.2024 19:15
W minioną sobotę, po niepokojącym zgłoszeniu, że w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie jest dwóch uzbrojonych mężczyzn, pod placówkę zajechało wiele policyjnych radiowozów.
Na szczęście na miejscu okazało się, że to tylko ćwiczenia.
Policja: doszło do pomyłki
- Z tego, co wiemy, doszło do jakiejś pomyłki. Dostaliśmy zgłoszenie, bez zastrzeżenia, że to tylko ćwiczenia - mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Policjant dodał, że w sprawie nie jest prowadzone żadne postępowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczniczka szpitala, Agnieszka Osińska, potwierdziła w rozmowie z TVN24, że były to comiesięczne ćwiczenia prowadzone przez firmę ochroniarską, z którą placówka ma podpisaną umowę.
Potwierdziła to również rzeczniczka firmy ochroniarskiej, Katarzyna Marszałek.
Nadmierna reakcja
W szpitalu nie było więc żadnych uzbrojonych mężczyzn. Ćwiczenia dotyczyły zachowania pracowników ochrony w hipotetycznej sytuacji zagrożenia.
"Ćwiczenia próbne służb ochrony często mają na celu odwzorowanie potencjalnej sytuacji kryzysowej w sposób jak najbardziej realistyczny i wyrobienie tym samym wśród pracowników właściwych reakcji, które w sytuacjach kryzysowych powinny być wykonywane niemalże automatyczne. W tym konkretnym przypadku mogło to spowodować, że osoby ze służb ochrony szpitala zareagowały nadmiarowo" - napisała w oświadczeniu Marszałek.
Rzeczniczka firmy ochroniarskiej wyjaśniła, że pracownicy ochrony, dzwoniąc do centrum monitoringu, nie poinformowali, że są to tylko ćwiczenia.
W takiej sytuacji wezwanie policji było zgodnym z procedurami obowiązkiem centrum monitoringu.
Źródło: TVN24