Uwolniona w Iraku Niemka miała przy sobie część okupu
Uprowadzona w Iraku Niemka Susanne Osthoff
miała bezpośrednio po uwolnieniu z rąk porywaczy przy sobie
banknoty, będące częścią zapłaconego przez rząd okupu - podała niemiecka prasa, m.in. tygodnik "Focus" oraz dziennik
"Bild am Sonntag".
Pracownicy ambasady Niemiec w Bagdadzie znaleźli w ubraniu 43- letniej archeolog przewiązane gumkami zwitki banknotów o wartości kilku tysięcy dolarów. Analiza numerów banknotów, przeprowadzona przez Federalny Urząd Kryminalny, wykazała, że były to pieniądze pochodzące z okupu, wypłaconego porywaczom przez niemiecki rząd.
Kanclerz Angela Merkel oraz minister spraw zagranicznych Frank- Walter Steinmeier zapewniali po uwolnieniu porwanej 18 grudnia ubiegłego roku, że Niemcy nie pozwolą się szantażować i że nie zapłaciły okupu. Według "Bild am Sonntag", wysokość okupu szacowana jest na 5 milionów dolarów.
Osthoff organizowała od marca 2003 roku pomoc dla mieszkańców Iraku, dostarczając im żywności i lekarstw. Uprowadzono ją 25 listopada w północnym Iraku podczas podróży samochodem. Porywacze domagali się od niemieckich władz zerwania współpracy z rządem Iraku i grozili zabiciem zakładniczki.
Pochodząca z Bawarii Niemka mieszkała po ukończeniu studiów archeologicznych w Jemenie. Od 1984 roku uczestniczyła w wykopaliskach na terenie Iraku. Nauczyła się języka arabskiego i przeszła na islam.
Jacek Lepiarz