Co kryje się za konfliktem o import ukraińskich produktów? Gorąca dyskusja w studio
Zielony Ład budzi skrajne emocje. To niezbędne dla klimatu ograniczenia, czy atak na rolnictwo? - Zielony Ład jest niewinną ofiarą jeśli chodzi o protesty rolników - mówił w programie "Newsroom WP" Hubert Różyk, rzecznik prasowy Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Anna Bryłka z Konfederacji się z nim nie zgadzała. Urzędnik kontynuował. Jak twierdził, protesty rolników mają uzasadnienie - Jeżeli stawiamy na wysiłek modernizacyjny, to rolnicy polscy nie powinni być konfrontowani z tańszą, importowaną żywnością, która nie spełnia norm. Zielony Ład powstał, by rolnictwo w Polsce mogło działać. On ma chronić Europę przed skutkami katastrofy klimatycznej. Chodzi o to, by temperatura była odpowiednia, by nie pogłębiała się susza i rolnicy mieli wodę do produkcji. To służy rolnikom - dodał. - Zupełnie się nie zgadzam. Na rolników są nakładane absurdalne cele. (W konsekwencji - red.) produkcja żywności przesuwa się poza Unię Europejską. Sam fakt importu z krajów trzecich to kolejny element związany z otwarciem rynku na Ukrainę. Tu nie ma pomocy Ukrainie, tylko pomoc dla międzynarodowych koncernów, którymi rządzą ukraińscy oligarchowie. Transport nie miał miejsca. Pierwszy zamysł to 10 proc. ugorowania gruntów w UE. Polskie rolnictwo z natury tworzy lepszej jakości żywność niż w krajach zachodnich. Jeżeli nie wycofa się z tej polityki klimatycznej rolnictwa, doprowadzi to do utraty bezpieczeństwa żywnościowego - mówiła Anna Bryłka.