"Usłyszałem kilka huków, aż się cofnąłem". Akcja CBŚP pod blokiem na Gocławiu
Spektakularna akcja na warszawskim Gocławiu. Policjanci z CBŚP na oczach mieszkańców osiedla zatrzymali mężczyznę. Ludzie myśleli, że padły strzały. Iwona Jurkiewicz z CBŚP przekazała Wirtualnej Polsce, że użyte zostały granaty hukowe.
- Nie używano broni palnej. Nikomu nic się nie stało. Osoba została obezwładniona i zatrzymana - przekazała Wirtualnej Polsce podinsp. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP. Dodała, że na tym etapie nie może podać więcej szczegółów.
Zobacz nagranie z akcji:
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymanie na Gocławiu
Myśleli, że to strzały z broni palnej
O akcji opowiedzieli ze szczegółami za to świadkowie, z którymi rozmawiał reporter Wirtualnej Polski. Jak powiedzieli mieszkańcy bloków przy ul. Jugosławiańskiej, akcja policji przebiegała bardzo szybko. Wiele osób wystraszyło się po usłyszeniu granatów hukowych. Niektórzy myśleli, że padły strzały z prawdziwej broni.
- Usłyszałem kilka huków, aż się cofnąłem. Wszystko działo się na moich oczach - mówi nam Patryk Sykut. - Wybiegło bardzo dużo policjantów, w kominiarkach. Przed blokiem stał szary samochód, policjanci zaczęli krzyczeć do kierowcy: "uwaga, policja, prosimy wyjść". Mężczyzna nawet nie zamierzał tego zrobić. Próbował odjechać - relacjonuje świadek.
- Samochody policyjne jednak szybko zablokowały mu drogę z przodu i z tyłu. Policjanci z bronią podbiegli do jego auta, wybili mu szybę i wyciągnęli go z pojazdu - mówi Sykut.
Przeszukanie samochodu i mieszkania
Zdaniem świadków, policjanci przez ponad 20 minut przeszukiwali auto zatrzymanego mężczyzny. Kilku śledczych weszło do mieszkania znajdującego się w bloku obok.
CBŚP na ten moment nie udziela informacji, w związku z jaką sprawą miało miejsce poranne zamieszanie na Gocławiu.