USA: wzrost przejawów antysemityzmu
Przywódcy amerykańskich Żydów są poważnie zaniepokojeni wzrostem przejawów antysemityzmu w USA; w ciągu tygodnia zostały sprofanowane dwa cmentarze żydowskie, a w poniedziałek doszło do wielu fałszywych alarmów bombowych dotyczących instytucji żydowskich.
28.02.2017 | aktual.: 28.02.2017 22:47
Najpierw przed tygodniem sprofanowany został cmentarz w St. Louis w stanie Missouri, a w ubiegłą niedzielę w Filadelfii w stanie Pensylwania.
We wtorek przedstawiciele Jewish Community Centers of North America poinformowali, że w poniedziałek 21 organizacji, w tym osiem szkół religijnych, w dwunastu stanach głównie na południu i wschodzie kraju otrzymało telefoniczne pogróżki o podłożonych bombach. Wszędzie zarządzono alarm bombowy i ewakuację. Śledztwo w sprawie tych incydentów prowadzi FBI.
Pogróżki i akty wandalizmu na cmentarzach oraz przypadki malowania swastyk na ścianach akademików zamieszkiwanych przez studentów żydowskich mają miejsce po tym, gdy tylko w styczniu instytucje żydowskie otrzymały 60 pogróżek o podłożeniu materiałów wybuchowych.
"Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Bezpieczeństwa Narodowego, Federalne Biuro Śledcze, Biały Dom wspólnie z Kongresem i z władzami lokalnymi muszą wystąpić - i to zdecydowanie - przeciw pladze antysemityzmu, która ma wpływ na skupiska (społeczności żydowskiej - PAP) w całym kraju" - oświadczył w poniedziałek dyrektor Jewish Community Centers (JCC) David Posner.
Antysemickie incydenty potępili prezydent Donald Trump i wiceprezydent Mike Pence. Pence, który urodził się w katolickiej rodzinie i w młodości był ministrantem, w ubiegłą środę odwiedził cmentarz żydowski w St. Louis, gdzie wcześniej przewrócono 170 macew.
- Prezydent Donald Trump jest nadal głęboko rozczarowany i zaniepokojony doniesieniami o kolejnych aktach wandalizmu - powiedział rzecznik Białego Domu Sean Spicer.
David Harris, dyrektor wykonawczy American Jewish Committee, jednej z najstarszych organizacji żydowskich w USA, przypomina, że podobne przejawy antysemityzmu miały miejsce w Ameryce w niedawnej przeszłości.
- Jednak o ile dawniej - napisał we wtorek Harris na swoim blogu publikowanym w lewicowym portalu The Huffington Post - te incydenty były postrzegane jako odizolowane wybryki, obecnie mają one zasięg ogólnokrajowy". - Antysemityzm to nie jest tylko 'żydowska sprawa" - przekonywał.
Antysemityzm "rozdziera tkankę naszego demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa. Jest wyzwaniem dla wzajemnego szacunku i współistnienia, które stanowi istotę amerykańskiego eksperymentu. Jeśli jedna grupa jest celem ataków, wszystkie grupy są zagrożone" - wskazał Harris.
Opinię Harrisa podzieliło dwoje amerykańskich działaczy muzułmańskich, palestyńskiego pochodzenia Linda Sarsour i mieszkający w Filadelfii Tarek El-Messidi. W reakcji na akty wandalizmu zaapelowali oni na Twitterze do muzułmanów o zebranie 20 tys. dolarów na naprawienie szkód na cmentarzach żydowskich. Cel ten został osiągnięty w ciągu trzech godzin. Do wtorku zgromadzono 136 tys. dolarów, z czego ok. dwie trzecie przekazali muzułmanie.