USA upomina sojuszników z NATO. "Nie czas na spięcia"
Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej został poproszony o ocenę kolejnych napięć między Grecją a Turcją. "Zachęcamy naszych sojuszników z NATO do wspólnej pracy na rzecz utrzymania pokoju i bezpieczeństwa w regionie" - powiedział Price. Amerykański dyplomata nie odniósł się do najnowszych przyczyn eskalacji konfliktu. Grecja zadysponowała amerykańskie pojazdy opancerzone na zdemilitaryzowane wyspy na Morzu Egejskim przy tureckiej granicy.
27.09.2022 | aktual.: 27.09.2022 13:50
W poniedziałek, 26 września odbyła się konferencja prasowa Rzecznika Departamentu Stanu USA. Ned Price w trakcie spotkania z dziennikarzami w Waszyngtonie został poproszony o ocenę stosunków między państwami należącymi do NATO - Grecji i Turcji.
Kolejne napięcia między sąsiadami z NATO pojawiły się, gdy Grecja zadysponowała na wyspę Lesbos i Samos opancerzone pojazdy wojskowe, które przekazały jej Stany Zjednoczone. Grecki ambasador został wezwany przez tureckie władze do złożenia wyjaśnień w tureckim MSZ. W nocy w Ankarze odbyła się też niezapowiedziana wcześniej wideokonferencja szefa tureckiego Sztabu Generalnego, generała Yaşara Gülera i Ministra Obrony Narodowej Hulusi Akara z wiceministrami i dowódcami sił zbrojnych.
Jeden z dziennikarzy zapytał amerykańskiego rzecznika o stanowisko Stanów Zjednoczonych w tej sprawie.
- Nasze podstawowe założenie jest takie, że w czasie, gdy Rosja po raz kolejny dokonała inwazji na suwerenne państwo, a wspólnota transatlantycka i społeczność międzynarodowa stoi po stronie narodu ukraińskiego i przeciwko rosyjskiej agresji, nie jest teraz czas na oświadczenia czy jakiekolwiek działania, które mogłyby zwiększyć napięcia między sojusznikami NATO - powiedział Price.
- Nadal zachęcamy naszych sojuszników z NATO do wspólnej pracy na rzecz utrzymania pokoju i bezpieczeństwa w regionie oraz do dyplomatycznego rozwiązywania wszelkich różnic - dodał Price.
Zobacz także
Dyplomata z USA podkreślił też, że "uważamy, że powinniśmy pozostać skoncentrowani na tym, co jest zbiorowym zagrożeniem dla nas wszystkich, a jest nim agresja Rosji".
Turecki prezydent zarzuca Atenom, że nie przestrzegają obowiązujących umów międzynarodowych. Ankara powołuje się m.in. na obecność armii na wyspach w pobliżu Turcji i rzekome naruszanie jej przestrzeni powietrznej przez Grecję.