USA. Siedem ciał w jednym domu
Tajemnicza tragedia rozegrała się w jednym z domów w amerykańskim stanie Minnesota. W sobotę odnaleziono tam ciała siedmiu osób - czterech dorosłych i trójki dzieci. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia. Nie wiadomo jeszcze, co doprowadziło do śmierci rodziny. Śledczy mają jednak pewną hipotezę.
22.12.2021 21:37
Ofiary to małżeństwo - Belin i Marlena, trójka ich dzieci, brat Belina oraz siostrzenica o imieniu Mariel. Najstarsza osoba miała 37 lat, najmłodsza 5. Rodzina kilka lat wcześniej przeniosła się do Stanów Zjednoczonych z Hondurasu w Ameryce Środkowej. Zamieszkali w liczącym około 43 tysięcy mieszkańców miasteczku Moorhead.
- Jesteśmy zszokowani. Czujemy, jakbyśmy byli w jakimś koszmarze - powiedział w poniedziałek w rozmowie z "Minneapolis Star Tribune" narzeczony 19-letniej Marieli Alfredo Hutar. Dodał, że w tej sprawie wciąż jest dużo niewiadomych.
Tajemnicze zgłoszenie
Makabrycznego odkrycia dokonał miejscowy pastor Eric Bravo Mejia, który udał się do domu zmarłych po tym, jak w sobotę wieczorem otrzymał telefon. Duchowny w rozmowie z mediami nie ujawnił jednak, kto dzwonił i co powiedział.
Zobacz też: Ukraina przygotowuje granicę. Kraj szykuje się na rosyjską inwazję
Zwłoki znajdowały się w dwóch pokojach. - Cała rodzina była razem, wszyscy martwi. Potem poszedłem do innego, a tam była martwa siostrzenica. I wujek. Również martwy. To dla mnie takie bolesne - powiedział duchowny w rozmowie z "Minneapolis Star Tribune".
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci rodziny mógł być tlenek węgla. Burmistrz Moorhead Shelly Carlson zapowiedziała wsparcie dla bliskich zmarłych. - Zamierzamy po prostu otoczyć tę rodzinę miłością i modlitwą i upewnić się, że jest pod dobrą opieką - podkreśliła.
Zobacz też:
Źródło: Fakt.pl