USA: rodzina młodego zamachowca jest wstrząśnięta
Rodzina i nauczyciele amerykańskiego nastolatka Charlesa Bishopa nie mogą zrozumieć, dlaczego ten 14-letni chłopiec, mający opinię spokojnego, popełnił samobójstwo uderzając w sobotę pilotowaną przez siebie awionetką w biurowiec w Tampa na Florydzie.
08.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Miejscowa policja poinformowała, że Bishop zostawił list pożegnalny, w którym stwierdził, że jego samobójstwo jest wyrazem poparcia dla Osamy bin Ladena.
Gabriella Terry, nauczycielka nauk społecznych i dziennikarstwa w pierwszej klasie gimnazjum w East Lake pamięta, że Bishop był wstrząśnięty atakami terrorystycznymi 11 września, a nawet powiedział jej, że zamierza zaciągnąć się do lotnictwa, aby zrobić coś dla dobra kraju.
Jego obecny portret nie ma nic wspólnego z tym chłopcem, którego pamiętamy i którego kochaliśmy- dodała Terry.
Policja natomiast uważa, że Charles Bishop, który zignorował próby zmuszenia go do lądowania przez załogę śmigłowca Straży Przybrzeżnej celowo naśladując ataki terorystyczne z 11 września, wbił awionetkę typu Cessna 178 R w 28 piętro biurowca Bank of America.
Jedyne, co łączy policję i bliskich Bishopa, to zdumienie, że mimo obecności na lotnisku intruktorów i pracownikow obsługi, nastolatkowi, który nie miał licencji pilota, udało się uprowadzić samolot z lotniska.(iza)