USA przekażą kluczową broń? "Rosjanie najbardziej się tego boją"

Przekazanie Ukrainie systemu artylerii rakietowej M270 MLRS zbliża się wielkimi krokami. Równocześnie amerykańska administracja zaprzecza, jakoby miała wysłać rakiety długiego zasięgu z siłą rażenia do 300 km. - System MLRS jest precyzyjny, może razić do 70 kilometrów. Na Kremlu panuje wściekłość i obawa, że USA mogą dostarczyć broń, którą Ukraińcy będą mogli niszczyć rosyjskie zaplecze logistyczne na froncie - mówi nam prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.

Amerykanie podjęli decyzję o przekazaniu Ukrainie systemów rakietowych rodziny gąsienicowych M270 MLRS oraz kołowych M142 HIMARS.
Amerykanie podjęli decyzję o przekazaniu Ukrainie systemów rakietowych rodziny gąsienicowych M270 MLRS oraz kołowych M142 HIMARS.
Źródło zdjęć: © Twitter | Twitter
Sylwester Ruszkiewicz

Według źródeł w Waszyngtonie, Amerykanie podjęli decyzję o przekazaniu Ukrainie systemów rakietowych rodziny gąsienicowych M270 MLRS oraz kołowych M142 HIMARS. W zależności od używanej amunicji, systemy MLRS i HIMARS mogą wystrzeliwać rakiety na odległość nawet 300 kilometrów, choć podstawowe pociski mają zasięg 32-45 kilometrów. To więcej niż dostarczone wcześniej haubice M777, które sięgają maksymalnie 40 kilometrów.

Na początku tygodnia Joe Biden zastrzegł jednak, że USA "nie wyślą Ukrainie zestawów rakietowych", które mogłyby razić cele na terytorium Rosji. Słowa prezydenta świadczą o tym, że USA wykluczają dostarczenie Ukrainie rakiet zdolnych razić najbardziej oddalone cele - a nie, że Amerykanie w ogóle nie wyślą systemów rakietowych.

- W zupełności wystarczy nam 70 km. Mówimy tu o rakietach, nie o wyrzutniach. Decyzje o wysłaniu wyrzutni rakietowych będą podejmowane w najbliższym czasie. Jeśli ich nam nie dadzą, urządzimy pokazową, wzorcową histerię - powiedział doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

Jak mówi Wirtualnej Polsce prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie, na Kremlu wybuchła histeria związana z tym, Amerykanie wysyłają systemy mające nieprawdopodobną celność.

- Będą one w stanie uderzać w zaplecze logistyczne Rosjan. To zmasakruje rosyjskie oddziały, które będą odcięte od zaopatrzenia w broń, żywność, paliwo. Przy tej amunicji, która jest deklarowana, Ukraina może przejąć inicjatywę. To są bardzo mobilne zestawy, które mogą być "desantowane" za pomocą samolotów i wysyłane od razu na front. Jeśli tam trafią, to Rosjanie walczą z czasem. Putin się tego mocno obawia - zaznacza ekspert.

"To sprzęt, który wyrządzi Rosjanom spore straty"

W opinii prof. Grochmalskiego najważniejsze jest to, żeby Ukraińcy szybko dostali systemy takie jak MLRS i HIMARS.

- W Donbasie walki toczą się na krótkich odcinkach frontu. Jeśli dostaną zestawy z zasięgiem do 70 albo do 100 kilometrów, wówczas cały obszar będzie pokryty ukraińskim ostrzałem artyleryjskim. Jest to bardzo niebezpieczny sprzęt, który wyrządzi po rosyjskiej stronie spore straty - uważa dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej.

Nieoficjalnie mówi się, że Amerykanie prawdopodobnie przekażą Ukrainie nowoczesne pociski GMLRS, których zasięg przekracza 70 km. Zasięg ten jest większy od praktycznie wszystkich rosyjskich systemów rakietowych typu GRAD, Uragan czy większości rakiet rodziny systemu Smiercz. We wtorek doniesienia te potwierdził dziennik "Wall Street Journal".

Zdaniem płk Macieja Matysiaka, byłego zastępcy Szefa Kontrwywiadu Wojskowego i eksperta Fundacji Stratpoints, dzięki temu uzbrojeniu Ukraińcy będą mogli punktowo i obszarowo razić pozycję wojsk rosyjskich, a także atakować stanowiska rosyjskiej artylerii dalekiego zasięgu ostrzeliwującej wojska ukraińskie i obiekty cywilne.

- W tym przypadku jednak Amerykanie nie dadzą amunicji z siłą rażenia do 300 kilometrów, bo Ukraińcy mogliby uderzać w rosyjskie zgrupowania na terenie Rosji. A Joe Biden nie chce, przynajmniej na razie, żeby Kijów "oddziaływał przy pomocy amerykańskiej broni" i przeprowadzał ataki na terytorium Rosji. Ale system MLRS, nawet do 70 kilometrów, bardzo wzmocni ukraińską armię. W tym samym czasie wystrzeliwanych jest kilkanaście pocisków, niezwykle skutecznych, o których mówi się, że są karabinem snajperskim na odległość. A jeśli mamy równocześnie ostrzał z 3-4 systemów, to leci już kilkadziesiąt pocisków. Siła rażenia jest dużo, dużo większa niż w przypadku armatohaubic - mówi WP wojskowy.

Jak dodaje, o tym, czy systemy MLRS będą tzw. game changerem, który odmieni losy wojny, dowiemy się nie w najbliższych dniach, ale w dłuższej perspektywie.

- Kluczowym elementem, który będzie dawał przewagę, jest artyleria. W przypadku amerykańskich systemów jest szansa, że ukraińska armia przejdzie do kontrofensywy. Ale nie nastąpi to już tu i teraz. Progres może nastąpić w ciągu miesiąca, dwóch - ocenia płk Matysiak.

Czytaj też:

Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainiejoe bidenwyrzutnie rakietowe
Wybrane dla Ciebie