USA ostrzegają: Chiny budują armię dronów. Do 2023 roku chcą mieć prawie 42 tys. maszyn
Zdaniem amerykańskiego departamentu obrony, Chińczycy budują gigantyczną flotę samolotów bezzałogowych dla swojego wojska. Projekt na lata 2014-2023 zakłada, że Państwo Środka wzbogaci się o 41 tys. 800 maszyn tego typu. Dla porównania, Stany Zjednoczone, które dziś są największym użytkownikiem bojowych samolotów bezzałogowych na świecie, mają w tej chwili ponad 7 tys. dronów.
13.05.2015 | aktual.: 13.05.2015 06:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W piątek Pentagon przedstawił swój doroczny raport przed Kongresem na temat chińskiego potencjału wojskowego. W jednym z jego rozdziałów amerykańscy analitycy przedstawili ambitny plan pozyskania prawie 42 tys. dronów zarówno na użytek sił lądowych, lotnictwa, jak i marynarki wojennej.
"Niektóre szacunki wskazują, że Chiny mają w planach wyprodukowanie do 41 tys. 800 lądowych i morskich lotniczych systemów bezzałogowych pomiędzy 2014 a 2023 rokiem, wartych około 10,5 mld dol. (...) W 2013 roku Chiny ujawniły szczegóły czterech samolotów bezzałogowych, które są w fazie rozwoju - Xianglong, Yilong, Sky Saber oraz Lijian. Co najmniej trzy z nich są zaprojektowane z myślą o przenoszenia broni do precyzyjnego ataku, a Lijian wykorzystuje technologię stealth (trudną do wykrycia przez radary - red.)" - możemy przeczytać w amerykańskim raporcie.
Mocny debiut
Z dokumentu departamentu obrony wynika, że w ostatnich kilku latach Chiny zaczęły wprowadzać drony do programu kolejnych manewrów wojskowych, łącznie z ćwiczeniami na Morzu Południowochińskim, na którym Państwo Środka toczy liczne sporty terytorialne z sąsiadami **
**. W 2012 roku japońskie władze obwieściły, że będą strącać obce drony, które naruszą ich przestrzeń powietrzną. Była to odpowiedź na wtargnięcie w ich przestrzeń powietrzną niezidentyfikowanego samolotu bezzałogowego, co wymusiło poderwanie lotnictwa przez Japonię. Później do drona przyznało się Państwo Środka, przy okazji ostrzegając Kraj Kwitnącej Wiśni, że zestrzelenia będą traktowane jako akt wypowiedzenia wojny.
Jeszcze w 2014 roku, przy okazji publikacji analogicznego raportu dla Kongresu, Pentagon mówił jedynie o nieokreślonych rozmiarów "przyroście w rozwoju i wykorzystywaniu dronów przez Chiny". Zasygnalizowano wtedy, że w przyszłości Chińczycy mogą prawdopodobnie wydawać więcej pieniędzy na bezzałogowe systemy niż Amerykanie. W tym roku Pentagon podał już konkretne szacunki, które muszą budzić respekt całego świata, łącznie z USA.
Największy producent
Prognozy departamentu obrony pokrywają się z analizami niezależnych ośrodków. Według szacunków Forecast International z kwietnia ubiegłego roku, to właśnie Chiny mają być wiodącym producentem dronów w ciągu najbliższych 10 lat. Tylko jeden z ich państwowych koncernów - AVIC - ma w tym czasie skonstruować maszyny o wartości 5,76 mld dol., co przełoży się na połowę globalnej produkcji samolotów bezzałogowych. Większość kupi oczywiście Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza, choć Pekin planuje też otworzyć się na eksport, m. in. do Arabii Saudyjskiej i Algierii.
By ukazać rozmach chińskiego planu zbrojeniowego, wystarczy powiedzieć, że według szacunków "The Christian Science Monitor", Stany Zjednoczone miały w 2011 roku ponad 7 tys. dronów. Warto jednak podkreślić, że USA również mocno stawiają na rozwój uzbrojenia tego typu i już teraz szkolą więcej operatorów systemów bezzałogowych niż pilotów normalnych maszyn. Oznacza to, że w kolejnych latach nie tylko chińska bezzałogowa flota będzie się sukcesywnie rozrastała.