USA nie wierzą. Wyspy Salomona: Chiny dały nam repliki, a nie prawdziwą broń
Amerykańscy dyplomaci uważają, że Chiny, zacieśniające współpracę z Wyspami Salomona, dopuszczają się działań korupcyjnych i łamią międzynarodowe przepisy. Według USA Pekin wysłał wyspiarzom transporty broni palnej, wbrew wszelkim regulacjom. Według tłumaczeń urzędników z Honiary, do Wysp Salomona dotarła tylko imitacja broni.
Komisarz Królewskiej Policji Wysp Salomona Mostyn Mangau twierdzi, że Chińczycy nie dostarczyli na wyspy broni palnej. To, co dotarło w transportach z Chin, to "repliki", pistolety nienadające się do strzelania ostrymi nabojami - podkreśla Mangau.
Tym samym policja z Honiary zaprzeczyła zarzutom postawionym w raporcie Al Jazeery, opartym na relacjach lidera opozycji z Wysp Salomona, Matthew Wale, oraz ustaleniach amerykańskiego wywiadu. Informatorzy utrzymywali, że Chiny potajemnie wysłały w zeszłym roku broń palną na wyspy Pacyfiku.
"Broń była zapakowana w drewniane skrzynie, wyglądała na prawdziwą i miała unikalne numery seryjne" - doniosła ambasada USA w Papui Nowej Gwinei w depeszy dyplomatycznej. Dyplomaci amerykańscy utrzymywali przy tym, że przesłane wówczas 95 karabinów i 92 pistolety, rzekomo będące tylko zabawkami, wyładowane były pod osłoną ciemności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lubuskie: Niebezpieczne odkrycie z dna rzeki. Przeleżało tak 80 lat
Wypowiadając się na temat kontrowersyjnej przesyłki komisarz Królewskich Sił Policyjnych Wysp Salomona Mostyn Mangau zapewnił, że nie było żadnych prób przemytu, a ów transport zawierał imitację broni palnej. - Te repliki nie są w stanie strzelać ostrą amunicją. Ważą mniej więcej tyle, co prawdziwe karabiny i pistolety, ale służą celom szkoleniowym - przekonywał funkcjonariusz.
Szef policji Wysp Salomona zaprzecza, by Chiny wysłały prawdziwą broń
Wyspy Salomona, archipelag liczący nieco ponad 700 tysięcy mieszkańców, znalazły się w ostatnich latach w centrum narastającej rywalizacji geopolitycznej między Chinami a Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami. Pod rządami premiera Manassesa Sogavare w wyspiarskim kraju nastąpił nagły zwrot polityczny. Wyspy pogłębiły swoje stosunki z Chinami, co spowodowało podziały w kraju i niepokój wśród urzędników w USA, Australii i Nowej Zelandii.
Sogavare w zeszłym roku podpisał z Pekinem umowę o współpracy w zakresie bezpieczeństwa. Zachodni politycy obawiają się, że może ona zostać wykorzystana do chińskiej ekspansji na Pacyfiku i zbudowania przez Pekin wojennej infrastruktury w tym regionie.