USA: brak wojsk hiszpańskich w Iraku to nie problem
Dowódca sił amerykańskich i koalicyjnych w
Iraku gen. Ricardo Sanchez oświadczył, że jeśli
Hiszpania wycofa z tego kraju swych 1300 żołnierzy, nie będzie to
wielkim problemem dla koalicji, której wojska liczą obecnie około
150 tysięcy ludzi.
"Bez wątpienia poradzimy sobie. Zabezpieczenie tego terenu nie jest dla koalicji wielkim problemem wojskowym" - powiedział Sanchez.
Hiszpania dowodzi brygadą Plus Ultra, odpowiadającą za prowincje Nadżaf i Kadisija w środkowo-południowej strefie stabilizacyjnej. W skład brygady wchodzi także około 740 żołnierzy z Salwadoru, ok. 370 z Hondurasu, ok. 300 z Dominikany i ok. 110 z Nikaragui. Dowództwo brygady znajduje się w Diwanii, 180 km na południowy wschód od Bagdadu.
Wypowiedź Sancheza, który we wtorek przebywał w amerykańskiej bazie w Tikricie, nastąpiła dzień po oświadczeniu cywilnego rzecznika Tymczasowych Władz Koalicyjnych w Bagdadzie, Dana Senora, że udział Hiszpanii w kierowanej przez USA koalicji ma "niesłychanie istotne" znaczenie dla starań o zbudowanie nowego Iraku.
Od sierpnia zeszłego roku zginęło w Iraku 11 Hiszpanów, w tym siedmiu agentów wywiadu wojskowego, zabitych w zasadzce w listopadzie.
Przyszły premier Hiszpanii, Jose Luis Rodriguez Zapatero, oświadczył w poniedziałek, że wycofa z Iraku żołnierzy hiszpańskich przed 1 lipca.
Sanchez dał do zrozumienia, że Madryt nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji w kwestii wycofania się z Iraku. Generał powiedział, że "sprawa wciąż ewoluuje" i "musimy poczekać kilka dni", by wyjaśniło się, co zrobi Hiszpania.
Zapytany, czy decyzja o wycofaniu wojsk z Iraku skłoniłaby innych członków koalicji do pójścia za przykładem Hiszpanii, Sanchez odparł: "Takie decyzje leżą w gestii rządów państw wchodzących w skład koalicji. Jeśli tak postanowią, zdołamy bez problemu dostosować się, aby wyrównać ubytek sił i środków".