Urodziła dziecko na granicy. Służby pomogły migrantce

Polskie służby udzieliły pomocy obywatelce Erytrei, która urodziła córeczkę na granicy. Niemowlę i matka zostali przetransportowani do szpitala. Nie wiadomo, jaki los czeka kobietę i dziecko.

Urodziła dziecko na granicy. Służby pomogły migrantce
Urodziła dziecko na granicy. Służby pomogły migrantce
Źródło zdjęć: © Podlaski Oddział Straży Granicznej
oprac. KAR

17.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 12:37

Podlaski Oddział Straży Granicznej wydał komunikat sprawie wtorkowej akcji służb. "Około godziny 10:30 na terenie służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Białowieży funkcjonariusze ujawnili kobietę, która potrzebowała natychmiastowej pomocy medycznej" - czytamy.

Cudzoziemka poinformowała pograniczników, że kilkanaście godzin wcześniej urodziła córeczkę. "Funkcjonariusze wezwali wojskowy ambulans, który niezwłocznie przewiózł ją i jej nowo narodzone dziecko do szpitala w Hajnówce" - wskazano.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przebywała po polskiej stronie

Rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej mjr Katarzyna Zdanowicz przekazała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że kobieta przebywała po polskiej stronie zapory. - Była z dzieckiem sama. Ustalamy, w jakich okolicznościach odbył się poród i jak wraz z dzieckiem przedostała się do Polski - dodała.

Zastępca dyrektora ds. lecznictwa hajnowskiego szpitala, dr Tomasz Musiuk, podkreślił, że "stan matki jest dobry i stabilny". - Dwudniowe dziecko zostało przywiezione w stanie wyziębienia, jego stan jest średni, ale też stabilny. Cały czas jest ogrzewane. Konieczna jest obserwacja obojga, co najmniej tygodniowa. Myślę, że będzie dobrze - oznajmił.

Jaki los czeka kobietę i jej dziecko?

Dziennik zapytał rzeczniczkę PO SG, jaki los czeka kobietę i jej dziecko. "Nie umiała powiedzieć, a więc na razie nie wiadomo, czy oboje będą poddani pushbackowi (wydaleniu z powrotem na Białoruś - przy. red.)" - czytamy.

- Na razie czekamy, aż stan zdrowia kobiety i jej dziecka poprawi się - wskazała mjr Zdanowicz.

Czytaj więcej:

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (171)