Uniki Morawieckiego na komisji. "Może pan weźmie udział w Familiadzie?"

Podczas przesłuchania przez komisję śledczą Mateusz Morawiecki nie chciał wziąć odpowiedzialności za wybory kopertowe z 2020 r. Przewodniczący komisji wyłączał mu mikrofon, gdy próbował mówić na inne tematy. - Może pan weźmie udział w Familiadzie, panie przewodniczący? Co to jest? Panu się coś pomyliło? - mówił były premier do Dariusza Jońskiego.

Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Rafał Mrowicki

16.05.2024 | aktual.: 16.05.2024 17:39

Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów kopertowych z 2020 r. wezwała na czwartek byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości był pytany o to, kto jego zdaniem jest odpowiedzialny za decyzję o organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej.

Morawiecki przed komisją śledczą

Przewodniczący komisji śledczej Dariusz Joński pytał byłego premiera o decyzję z 16 kwietnia 2020 r. kiedy zlecono Poczcie Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych organizację wyborów korespondencyjnych. Mateusz Morawiecki tłumaczył, że decyzja została podjęta na podstawie ustawy covidowej. Joński pytał go o zaniechania jego ministrów.

- Pan, panie przewodniczący, nie bierze pod uwagę kontekstu, w jakim funkcjonowało państwo polskie. Państwo żyło w czasie koronawirusa - mówił Mateusz Morawiecki. - Działaliśmy w bardzo krytycznym okresie, gdy w czasie jednego tygodnia doszło do wolty politycznej po stronie Platformy Obywatelskiej polegającej na tym, że wybory w trybie korespondencyjnym zlecone 30 marca... - dodał na co Dariusz Joński zwrócił mu uwagę, że nie jest to odpowiedź na pytanie o zaniechanie ze strony Jacka Sasina, ówczesnego ministra aktywów państwowych, któremu podlegały dwa przedsiębiorstwa przygotowujące wybory.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mateusz Morawiecki twierdził, że wybory nie odbyły się przez obstrukcję ze strony PO oraz słabe notowania jej pierwszej kandydatki w tamtych wyborach.

- Może pan zaskoczyć wszystkich na tej sali i powiedzieć chociaż raz prawdę - mówił Dariusz Joński.

Przypomniał mu odpowiedź Jacka Sasina, który podczas przesłuchania przyznał, że to Mateusz Morawiecki podejmował decyzję o organizacji wyborów korespondencyjnych, której Sasin jednak nie wykonał. Joński pytał go czy bierze na siebie odpowiedzialność za organizację tych wyborów. Morawiecki zarzucał mu, że zadaje tendencyjne pytania.

Gdy były premier unikał odpowiedzi na pytania, przewodniczący komisji Dariusz Joński wyłączał mu mikrofon. To oburzyło polityka PiS.

- Co to za wyłączanie guzika? Może pan weźmie udział w Familiadzie, panie przewodniczący? Co to jest? Panu się coś pomyliło? Wy jesteście winni temu, że poszło w błoto 70 mln zł. Jest temu winna PO, pana kierownik, ówczesny szef PO, pan Borys Budka, Małgorzata Kidawa-Błońska i pan Rafał Trzaskowski - mówił Mateusz Morawiecki próbując zrzucić winę za nieodbycie się tamtych wyborów na ówczesną opozycję.

- To nie jest konferencja prasowa, może dla pana to jest śmieszne, ale poszło 100 mln w błoto i pan za to odpowiada! - kontrował Joński.

Mateusz Morawiecki mówił, że bierze odpowiedzialność za próbę organizacji wyborów, jednak o to, że się nie odbyły, oskarżał PO. Dariusz Joński zwracał mu uwagę, co oburzało Przemysława Czarnka.

- Panie przewodniczący, to nie jest Familiada! Pan trenuje w domu wyłącznie guziczka? Mam wrażenie, że raport jest gotowy - mówił były premier. Nie chciał odnosić się do maili między Michałem Dworczykiem a Arturem Soboniem, które zostały ujawnione. Twierdził, że stoi za tym Rosja. Morawiecki nie chciał potwierdzić, że Adam Bielan był pomysłodawcą wyborów kopertowych.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (82)