Unijni samobójcy lubią rzucać się pod pociągi
Samobójcy stanowią 61% śmiertelnych ofiar wypadków na kolei w krajach Unii Europejskiej, a ich liczba stale rośnie - wynika z danych opublikowanych przez Europejską Agencję ds. Kolei.
08.09.2009 15:57
W raporcie na temat bezpieczeństwa na kolejach w UE agencja podała, że w 2007 r. liczba samobójstw na torach wyniosła 2634 i była znacząco wyższa niż rok wcześniej (1885).
- To zjawisko, stanowiące poważny problem społeczny, niestety przybiera na sile - powiedział szef agencji Marcel Verslype. Dodał jednocześnie, że alarmujący wzrost liczby samobójstw częściowo można wytłumaczyć lepszym prowadzeniem statystyk.
W Polsce - wynika z zaprezentowanych przez niego danych - liczba samobójstw na torach jest stosunkowo niewielka i wzrosła nieznacznie z 25 do 29 w 2007 r. Najwięcej zaś było ich w Niemczech - ponad 700; Francji - 344 i Wielkiej Brytanii - 197. Agencja przypomina, że za każdym razem ten ludzki dramat pociąga za sobą traumatyczne przeżycia dla pracowników kolei, opóźnienia w ruchu pociągów, koszty i policyjne śledztwa.
Liczba zabitych w różnego rodzaju wypadkach czy pożarach na kolei w UE także wrosła: z 1319 do 1517. W Polsce ofiar śmiertelnych w 2007 r. było 366, o 110 więcej niż rok wcześniej. Agencja tłumaczy jednak, że porównywanie danych z 2006 i 2007 roku jest do pewnego stopnia obarczone błędem, gdyż zmieniały się zasady i zgodność sprawozdań ze statystykami nadsyłanymi przez kraje członkowskie, a w niektórych przypadkach także definicje poszczególnych zdarzeń.
Najwięcej ofiar śmiertelnych jest wśród "nieuprawnionych osób trzecich" - np. takich, które wtargnęły albo spadły na tory pod nadjeżdżający pociąg; dopiero po nich są ofiary wypadków na oznakowanych przejazdach kolejowych, pasażerowie i pracownicy kolei.