Unijna komisarz odpowiedziała na pytanie o słowa Radziszewskiej
Dyrektywa UE zezwala, by szkoły religijne brały pod uwagę wyznanie zatrudnianego nauczyciela. KE nie widzi natomiast, w jaki sposób orientacja seksualna może stanowić istotny i determinujący wymóg przy zatrudnieniu - uważa komisarz ds. praw podstawowych. zawiera informacje Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska przesłała Wirtualnej Polsce sprostowanie na ten temat, które publikujemy pod artykułem na drugiej stronie.
27.10.2010 | aktual.: 29.10.2010 16:36
Stanowisko komisarz Viviane Reding jest reakcją na pytanie kilku eurodeputowanych w sprawie wypowiedzi polskiej pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej dla tygodnika "Gość Niedzielny". Minister mówiła m.in., że szkoły wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i na tej podstawie np. szkoła katolicka może odmówić zatrudnienia homoseksualnej nauczycielki. Radziszewska powołała się przy tym właśnie na unijną dyrektywę.
Stanowisko Komisji Europejskiej z satysfakcją przyjęło Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego, według którego jest to kolejny argument za odwołaniem minister Radziszewskiej. Ona sama powiedziała, że w pełni zgadza się ze stanowiskiem unijnej komisarz i nie widzi w nim żadnej sprzeczności z tym, co sama wcześniej mówiła.
Reding powiedziała na konferencji prasowej, że dyskryminacja oparta na orientacji seksualnej nie jest dozwolona w prawie dotyczącym zatrudnienia. Niemniej prawo pozwala na ograniczone wyjątki od tej ogólnej zasady. - Na przykład kościelne czy religijne szkoły mogą wziąć pod uwagę religię bądź wiarę osoby zatrudnianej - mówiła komisarz. Podkreśliła, że jakiekolwiek odstępstwo od ogólnej zasady zakazu dyskryminacji - ze względu na religię, przekonania, wiek, niepełnosprawność lub orientację seksualną - może mieć miejsce tylko, jeśli "jest bezpośredni związek z pracą, a decyzja musi być proporcjonalna". Tak przewiduje unijna dyrektywa 200/78 o równym traktowaniu w zatrudnieniu.
Jak dodała, nie może zajmować stanowiska w sprawie "hipotetycznego przypadku". Jak dotąd Trybunał Sprawiedliwości UE nie zajmował się żadnym przypadkiem homoseksualnego nauczyciela, któremu odmówiono pracy w szkole religijnej. - Taka sprawa musiałaby iść najpierw do krajowego trybunału. I ten zdecyduje, czy dochodzi do dyskryminacji, czy nie - powiedziała Reding.
W pisemnej odpowiedzi na pytanie europosłów wskazała jednak jasno: "Choć trudno jest wydać osąd w sprawie hipotetycznego przypadku, to KE nie widzi, w jaki sposób orientacja seksualna może stanowić istotny i determinujący wymóg zawodowy".
Projekt polskiej "ustawy antydyskryminacyjnej" (ustawa o wdrożeniu niektórych dyrektyw UE w zakresie równego traktowania) jest właśnie w sejmie. - Wszystkie rządy i rządowe instytucje muszą przestrzegać zasady równych szans i niedyskryminacji zgodnie z traktatami i Kartą Praw Podstawowych, kiedy wdrażają prawo UE - podkreśliła Reding.
List do Reding wystosowało pod koniec września kilku eurodeputowanych z grupy zajmującej się prawami osób LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne i transseksualne), podważając zaangażowanie Elżbiety Radziszewskiej w promocję niedyskryminacji homoseksualistów.
Radziszewska powiedziała, że to, co mówi komisarz "jest w pełni zgodne z tym, co ona sama twierdzi i podkreśla za każdym razem". - Komisarz Reding w ogóle nie odniosła się do mojej wypowiedzi, ponieważ pytanie eurodeputowanych ogólnie dotyczyło tego, czy można nie zatrudnić osoby o innej niż heteroseksualna orientacji. I tak, jak pisze pani komisarz Reding i ja tak twierdzę - nie wolno. Tak mówią dyrektywy - powiedziała Radziszewska.
- Zatem mówienie o tym, że komisja uznała, że ja nie mam racji, jest nieprawdą i manipulacją. W wypowiedzi pani komisarz w ogóle tego nie ma, ponieważ ona odpowiada na inne pytanie - podkreśliła.
- Natomiast proszę zwrócić uwagę na to, co jeszcze pisze pani komisarz Reding: "Art. 4 dyrektywy pozwala organizacjom, których etyka opiera się na religii i przekonaniach, na wzięcie pod uwagę tam, gdzie jest to konieczne przy rekrutowaniu personelu, religii i przekonań osoby oraz na wymaganie od swoich pracowników lojalności wobec tego etosu" - cytowała Radziszewska.
- Zatem dyrektywa unijna, tak jak pisze komisarz Reding, pozwala w wyjątkowych przypadkach, i tylko w stosunku do związków wyznaniowych i religijnych, nie stosować zasady równego traktowania. I moja wypowiedź odnosiła się tylko do takiego przypadku - podkreśliła Radziszewska.
- Każdy Kościół wyznaje swoje zasady etyczne i w zależności od stanowiska, na jakie rekrutuje ludzi, jeśli wymagana jest lojalność wobec etosu danej religii czy wyznania, może nie stosować zasady równego traktowania - podkreśliła Radziszewska.
Z kolei radczyni prawna i prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego Karolina Kędziora uważa, że stanowisko Komisji Europejskiej potwierdza tylko, że minister Radziszewska już dawno powinna być zdymisjonowana.
- Odpowiedź unijnej komisarz jest bardzo klarowna; interpretacja minister Radziszewskiej, że w świetle przepisów UE można nie zatrudnić lesbijki w szkole katolickiej, jest niewłaściwa. Odmówić można tylko wówczas, gdy szkoła wyznaniowa miałaby zatrudnić osobę innego wyznania. I to też w określonych sytuacjach. Jednym słowem orientacja seksualna, zdaniem Komisji Europejskiej, nie jest podstawą do odmowy zatrudnienia w szkole katolickiej - dodała.
Kędziora podkreśliła, że "jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości jak interpretować ten unijny przepis, to tym samym one się rozwiały".
W wypowiedzi dla "Gościa Niedzielnego" Radziszewska, zapytana, czy szkoła katolicka może zostać pozwana do sądu za to, że odmówiła zatrudnienia "zdeklarowanej lesbijki", oceniła: "Oczywiście nie! I właśnie nowa ustawa precyzuje takie sytuacje (wcześniej nie było to uregulowane). Szkoły katolickie czy wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami, i mają prawo odmówić pracy takiej osobie". Później powołała się przy tym na unijną dyrektywę w tej sprawie.
Oprócz wypowiedzi z "Gościa Niedzielnego" europosłowie przytoczyli też inne, m.in. z debaty telewizyjnej w TVN z Krzysztofem Śmiszkiem z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, które wzbudziły protesty środowisk LGBT w Polsce, żądających dymisji Radziszewskiej. Minister powiedziała wtedy, że "tajemnicą poliszynela" jest homoseksualna orientacja jej rozmówcy i to, kim jest jego partner. Radziszewska przeprosiła później Śmiszka za swe słowa.
"Pani Radziszewska użyła personalnego argumentu, krytykując pana Śmiszka i ujawniając jego orientację seksualną na antenie, oraz dała dowód, że brakuje jej wymaganej na jej stanowisku powściągliwości" - napisali eurodeputowani.
Z Brukseli Inga Czerny i Michał Kot
Sprostowanie minister Elżbiety Radziszewskiej
Artykuł autorstwa Ingi Czerny i Michała Kota (PAP) pt. „Unijna komisarz odpowiedziała na pytanie o słowa Radziszewskiej” opublikowany na łamach portalu Wirtualna Polska w dniu 27 października 2010 r. zawiera informacje niezgodne z prawdą. Już sam tytuł, jakim opatrzono tekst, stanowi wyraz manipulacji i dziennikarskiej nierzetelności. Nieprawdziwe jest również stwierdzenie, iż „Stanowisko komisarz Viviane Reding jest reakcją na pytanie kilku eurodeputowanych w sprawie wypowiedzi polskiej pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbiety Radziszewskiej dla tygodnika "Gość Niedzielny”'.
Komisarz Reding w treści swojej odpowiedzi na pytanie eurodeputowanych z Intergrupy do spraw praw osób LGBT w ogóle nie odniosła się do moich słów z wywiadu dla „Gościa Niedzielnego” z dnia 12 września br. Pytanie Michaela Cashmanna i Raüla Romeva i Rueda dotyczyło przepisów Dyrektywy 2000/78/WE, w które wpisano odstępstwa od zasady równego traktowania w świetle ewentualnej dyskryminacji ze względu na płeć i orientację seksualną przy zatrudnianiu w szkołach wyznaniowych i miało charakter ogólny. Treść odpowiedzi Komisarz Viviane Reding na ww. zapytanie potwierdza podawaną przeze mnie wielokrotnie interpretację przepisów zawartych w dyrektywie.
Pani Reding nie nawiązała do żadnej z moich wypowiedzi dotyczących interpretacji przepisów prawa europejskiego (nie były jej bowiem przedstawione). Stanowczo protestuję przeciwko takim manipulacjom dokonywanym na treści odpowiedzi przedstawionej przez Komisarz Viviane Reding. Nieprawdziwa jest również przypisana mi w ww. artykule wypowiedź o treści: „Minister mówiła m.in., że szkoły wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i na tej podstawie np. szkoła katolicka może odmówić zatrudnienia homoseksualnej nauczycielki”. Raz jeszcze podkreślam, że takie stwierdzenie nigdy z moich ust nie padło. Zarówno przepisy Unii Europejskiej, jak i polski Kodeks Pracy jednoznacznie mówią o zakazie dyskryminacji w zatrudnieniu - także z powodu orientacji seksualnej, a odstępstwa od tej zasady są wyjątkiem. Jako Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej. Przypisywanie mi w tej sprawie innych poglądów i działań jest niezgodne z prawdą.
Elżbieta Radziszewska, Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania