Umorzenie śledztwa ws. wyboru przez rząd konwencji chicagowskiej - ostateczne
Sąd oddalił zażalenie Solidarnych 2010 na odmowę wszczęcia śledztwa ws. rzekomego działania rządu na szkodę państwa polskiego. Według skarżących rząd przyjmując konwencję chicagowską do badania katastrofy smoleńskiej zawarł "tajną umowę z Rosją". W czasie odczytywania postanowienia przez sędzię Małgorzatę Drewin, szefowa stowarzyszenia Ewa Stankiewicz powiedziała, że sąd mówi nieprawdę. W reakcji na to sąd zarządził, aby osoby powtarzające, że nie zgadzają się z rozstrzygnięciem sądu, opuściły salę rozpraw.
01.10.2012 | aktual.: 01.10.2012 18:46
Solidarni 2010 kilka miesięcy temu złożyli w prokuraturze zawiadomienie, w myśl którego rząd Donalda Tuska, decydując się z władzami Rosji na badanie katastrofy smoleńskiej na podstawie konwencji chicagowskiej (którą Polska ratyfikowała wiele lat temu), nie dopełnił swych prawnych obowiązków. Według zawiadamiających rząd, przyjmując badanie katastrofy na tej podstawie, w istocie zawarł z Rosją tajną umowę międzynarodową, którą także powinien był poddać procesowi ratyfikacji.
Prokurator odmówił wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Solidarni 2010 odwołali się w tej sprawie do sądu. Ich zażalenie rozpatrzył w poniedziałek Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście. Decyzja prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa została utrzymana w mocy, a zażalenie - oddalone. Skarżący nie podnieśli żadnych nowych okoliczności, które nakazywałyby podjęcie postępowania - uznał sąd. Jego decyzji nie można już zaskarżyć.
Sąd uznał, że Solidarni 2010 nie mają racji zarzucając prokuraturze, że odmówiła śledztwa bez przeprowadzenia postępowania przygotowawczego. - Jeśli nie ma uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, postępowania przygotowawczego (czyli śledztwa lub dochodzenia) się nie wszczyna i po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego, wszczęcia się odmawia. Czynności sprawdzające zapobiegają prowadzeniu postępowań zbędnych - wyjaśniła sędzia Małgorzata Drewin.
Odnosząc się do zarzutu skarżących, że postępowanie prokuratury miało "istotne braki", bo nie wskazano w nim jaki organ państwowy zdecydował o przyjęciu konwencji chicagowskiej, sąd stwierdził, że twierdzenia takie to "niezrozumienie istoty prowadzenia przez rząd polityki zagranicznej i składania w jej ramach oświadczeń woli".
- 10 kwietnia powstała konieczność wyboru mechanizmu prawnego, w oparciu o który będą prowadzone badania katastrofy. Rząd zalecał spowodowanie jak najsprawniejszego badania i zapewnienie, aby była możliwość ujawnienia wyniku tych badań - zauważył sąd.
Obalając argument, że popełniono przestępstwo niedopełnienia obowiązków i działania tym samym na szkodę państwa sędzia Drewin wskazała, że zarzucając takie przestępstwo należy wykazać, że popełniający je miał bezpośredni lub ewentualny zamiar niedopełnienia obowiązków i szkodzenia państwu. - A przy dokonywaniu wyboru konwencji nie popełniono przestępstwa. Rząd zaaprobował wybór konwencji - a wybór nie miał charakteru umowy międzynarodowej i nie wymagał przedłożenia do ratyfikacji - konkludował sąd.
W czasie odczytywania postanowienia przez sędzię Małgorzatę Drewin, szefowa stowarzyszenia Ewa Stankiewicz powiedziała, że sąd mówi nieprawdę. Jej słowa znalazły się z poparciem licznie zgromadzanej na sali publiczności. W reakcji na to sąd zarządził, aby osoby powtarzające, że nie zgadzają się z rozstrzygnięciem sądu, opuściły salę rozpraw.
Zanim do tego doszło szefowa Solidarnych 2010 wygłosiła oświadczenie. Gdy powiedziała, że "sąd mija się z prawdą" i "pokrętnie usiłuje" uzasadnić decyzję prokuratury, sędzia Drewin spytała ją, czy ma świadomość, że za naruszenie powagi sądu może zostać ukarana karą porządkową. - Właśnie o powagę tego miejsca walczę - odpowiedziała Stankiewicz. - Prosiliśmy, aby sąd opierał się na faktach, a nie na zamówieniu politycznym. Nie wiem, kto podjął decyzję o tym, aby ten wyrok opierał się na takim zamówieniu - ale wiem, kto firmuje ten sąd swoim nazwiskiem. (...) Myślę, że spotkamy się jeszcze z wysokim sądem na sali sądowej w rzetelnym rozpatrzeniu tej sprawy - dodała, po czym także opuściła salę.