Umieralność małych dzieci oraz martwe porody. Alarmujące dane
Dane Głównego Urzędu Statystycznego pokazują, że w 2021 r., po raz pierwszy od lat, wzrosła zarówno umieralność noworodków, jak i niemowląt. Zwiększył się także odsetek urodzeń martwych - informuje we wtorek "Dziennik Gazeta Prawna".
"Dziennik Gazeta Prawna" opisuje w tekście "Porodówka z przeszłości" tragiczne dane o umieralności małych dzieci.
Efekt wyroku Trybunału
"Od lat 90. XX w. trend był spadkowy. Dane za ostatni rok przerywają tę dynamikę. Profesor Ewa Helwich, konsultant krajowa ds. neonatologii, przekonuje w rozmowie z DGP, że to efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego i zakazu aborcji z powodu przesłanki embriopatologicznej" - podaje "DGP".
"W efekcie rodzi się więcej dzieci z wadami letalnymi (czyli śmiertelnymi), które umierają w ciągu pierwszego roku życia. Wiele z nich już w pierwszym dniu: tutaj wskaźnik wynosi 1,28 na tysiąc urodzeń. Rok wcześniej było to 1,08, a w 2019 r. 1,18 na tysiąc" - czytamy w dzienniku.
"DGP" podaje, że tych, które umarły, nie ukończywszy roku, jest 3,9 promila. Jak wskazuje nominalnie to niedużo: dotyczy 1,3 tys. dzieci.
"Wskaźnik wciąż jest niższy niż 20 lat temu, ale pierwszy raz zaburza spadkową dynamikę i cofa Polskę o kilka lat w statystykach" - zaznacza gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejny kontrowersyjny wpis sędzi Pawłowicz. Sienkiewicz: po wyborach trzeba usunąć ją z Trybunału
"Jak mówi prof. Helwich, dane dotyczące umieralności dzieci nie tylko świadczą o rozwoju cywilizacyjnym państwa, lecz także są odbiciem jakości całej służby zdrowia. W ostatnich latach Polska systematycznie zbliżała się do średniej unijnej - wynoszącej 3,4 zgonu niemowląt na tysiąc urodzeń" - pisze "DGP".
"W czołówce z najniższą umieralnością są: Estonia, Norwegia, Finlandia, które (w ostatnim dostępnym zestawieniu z 2020 r.) miały omawiany wskaźnik poniżej 1,5. Dla porównania Czechy od lat oscylują wokół wskaźnika 2,5, a Francja czy Niemcy — ok 3. Odwrócenie trendu to efekt orzeczenia TK i obniżenia jakości służby zdrowia z powodu pandemii" - dodaje dziennik.
"Eksperci, z którymi rozmawiamy, przyznają, że wyrok TK jest jedną z przyczyn. Ale wskazują też na inne, w szczególności na COVID-19. Profesor Krzysztof Preis, konsultant wojewódzki położnictwa i ginekologii województwa pomorskiego, mówi o winnych zmiany trendu: gorszej opiece perinatalnej z powodu epidemii, wpływie COVID-19 na stan zdrowia matek i dzieci oraz systematycznym pogarszaniu sytuacji zdrowotnej całej populacji, m.in. rosnącej otyłości i innych chorobach cywilizacyjnych. Z sondy wykonanej przez 'DGP' w szpitalach wynika, że rośnie też liczba poronień" - czytamy w gazecie.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", PAP