Ukraińskie zboże nie wjedzie do Polski. Jest rozporządzenie
Zgodnie z rozporządzeniem opublikowanym w piątek w Dzienniku Ustaw od 16 września wprowadzony zostanie zakaz importu do Polski pewnych produktów rolnych pochodzących z Ukrainy. Wśród nich znajdują się m.in. pszenica, kukurydza, nasiona rzepaku oraz słonecznika.
Wcześniej minister rozwoju i technologii Waldemar Buda przekazał, że podpisał rozporządzenie ws. zakazu importu ukraińskich produktów rolnych, informując, że jest ono bezterminowe. W rozporządzeniu czytamy, że od 16 września do Polski nie będzie można przywozić z Ukrainy do Polski: pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku lub rzepiku, słonecznika.
Zgodnie z nowymi regulacjami, wprowadzenie do obrotu produktów, które powstały w wyniku przetworzenia wcześniej wymienionych zbóż i nasion, jest teraz zabronione. Przepisy obejmują też takie produkty jak makuchy i śruta rzepakowa, które są wynikiem przetwarzania nasion rzepaku.
"Celem tego rozszerzenia jest ograniczenie możliwości omijania zakazu importu ww. surowców poprzez zwiększanie importu produktów powstałych z ich przetwarzania. Na taką możliwość wskazują wyniki wymiany handlowej z Ukrainą w ostatnich miesiącach" - podkreślono w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tranzyt towarów rolnych będzie możliwy
Rozporządzenie wskazuje, że z terytorium Ukrainy będzie możliwe przewożenie do Polski nasion przeznaczonych do siewu trzech konkretnych roślin. Mowa tutaj o pszenicy, kukurydzy oraz słoneczniku. Zgodnie z zapisami produkty rolne z Ukrainy będą mogły być przewożone przez Polskę tranzytem.
"Warunkiem możliwości tranzytu produktów przez terytorium RP jest jego zakończenie poza terytorium RP lub w portach morskich w: Gdańsku, Gdyni, Świnoujściu, Szczecinie lub Kołobrzegu" - napisano w uzasadnieniu do projektu.
W dokumencie zaznaczono, że wprowadzenie zakazu importu do Polski takich produktów jak pszenica, kukurydza, nasiona rzepaku czy słonecznika z terytorium Ukrainy, jest w obecnej sytuacji na rynku nie tylko uzasadnione, ale wręcz konieczne. Autorzy rozporządzenia wskazują, że takie działanie ma na celu przede wszystkim ochronę bezpieczeństwa żywnościowego naszego kraju.
Czytaj też: Afera w rządzie. PiS w potrzasku broni szefa MSZ